https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zmora Samociążka i jej pechowa ofiara. Minął tydzień - felieton Jarosława Reszki

Jarosław Reszka
W Samociążku byłaby sielanka, gdyby nie jedno utrapienie działkowiczów
W Samociążku byłaby sielanka, gdyby nie jedno utrapienie działkowiczów Tomasz Czachorowski, archiwum
Na jeziorze zatrzymały się burta w burtę dwie motorówki. Sternicy pogawędzili, po czym włączyli silniki i dynamicznie ruszyli przed siebie. Chwilę później gdzieś z jeziora dotarł do mnie słaby głosik: „Ratunku!”

Zadzwonił do mnie pan Tomek, by opowiedzieć wstrząsającą historię. Pan Tomek mnie nie zna, numer dostał od naszego wspólnego znajomego. Nie zna też chyba wielu innych dziennikarzy, ale jak się zorientowałem, ma do tej grupy zawodowej lekkie uprzedzenie.

- Jak to się stało, że minęło kilka dni, a o tej historii w mediach cisza? - zapytał retorycznie na początku naszej rozmowy. Jako stary dziennikarski wyga nie zdziwiłem się takim zagajeniem. Słowa o podobnej treści słyszałem dość często i za każdym razem kryło się za nimi podejrzenie, że dziennikarze albo ich szefowie zamiatają pewne sprawy pod dywan, bo komuś z plecami bardzo zależy na tym. Potencjalnych sygnalistom zeznaję zatem pod przysięgą, że dziennikarze najczęściej są mądrzy wiedzą swoich odbiorców. Nie posługują się szklaną kulą, tylko sprawdzają i opisują zdarzenia, o których ktoś im w dobrej lub złej wierze opowie.

Ale dość wstępów, bo tym razem opowieść będzie naprawdę poruszająca. Zanim ją jednak poznałem, pan Tomek zaaplikował mi jeszcze jedno pytanie sprawdzające: - Mam działkę rekreacyjną nad jeziorem Lipkusz w Samociążku. Czy pan wie, co jest naszą, działkowców, największą zmorą? Mimo że Lipkusz jest mi dobrze znany, bo swego czasu miałem domek kempingowy w sąsiednich Tuszynach, to zastanowiłem się nad odpowiedzią. Kiedyś, w latach dziewięćdziesiątych, w Tuszynach byłyby to przeciągające się do nocy grille, hałaśliwe, bo ostro podlewane alkoholem. Teraz najwyraźniej czasy się zmieniły. Gdy moje milczenie przeciągało się, pan Tomek podpowiedział mi jednym słowem: - Motorówki…

Fakt, motorówki na wąskim jeziorze, sztucznie utworzonym jako rozlewisko Brdy, muszą być uciążliwe, bo wzniecają hałas i fale blisko zajętego przez działkowiczów i plażowiczów brzegu. Tym razem jednak nie chodziło tylko o to…

- W niedzielę, 8 września po południu siedziałem sobie na tarasie nad brzegiem – wspominał pan Tomasz. - Na jeziorze zatrzymały się burta w burtę dwie motorówki. Sternicy pogawędzili, po czym włączyli silniki i dynamicznie ruszyli przed siebie. Chwilę później gdzieś z jeziora dotarł do mnie słaby głosik: „Ratunku!”

Okazało się, że jeden z motorowodniaków nie zauważył płynącej jeziorem kobiety, mimo że pływaczka ciągnęła za sobą charakterystyczną, czerwoną bojkę. Nieszczęsna pani znalazła się pod motorówka i prawdopodobnie została poraniona śrubą. Obaj motorowodniacy zorientowali się, co się stało i doholowali kobietę do pomostu działki pana Tomasza. Zadzwoniono pod numer 112. Szybko nad Lipkusz dotarła karetka i policyjny radiowóz. Potem nadleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, którym ofiara została odtransportowana do szpitala w Bydgoszczy.

Historia ta nie ma happy-endu. 12 dni po wypadku ustalałem realia, dzwoniąc na policję i do szpitala. Pod tym pierwszym adresem dowiedziałem się, że, owszem, podstawowe fakty podane przez pana Tomasza są zgodne z prawdą. Zawiadomienie o wypadku odnotowano 8 września o godzinie 13.20. Nic więcej na razie przekazać nie można, bo śledztwo trwa, policjanci czekają, aż stan zdrowia poszkodowanej pozwoli na jej przesłuchanie.

Wieści ze szpitala były jeszcze gorsze. Pacjentka wciąż przebywa na oddziale i jej stan jest bardzo ciężki.

Co jest dla mnie najdziwniejsze w tej historii? Chyba wiek nieostrożnego motorowodniaka. Podejrzewałem, że łodzią kierował młokos, którego rozpierał nadmiar adrenaliny. Tymczasem sprawca nieszczęścia miał lat 67.

A mówi się, że rozsądek przychodzi z wiekiem...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski