„Mieszkamy w okolicy pętli tramwajowej (na Glinkach - przyp. red.). Nasze połączenie z centrum miasta to tylko tramwaj 4 i autobus 68, bo pozostałe środki transportu nam zabrano. Po społecznej konsultacji, zmieniono trasę autobusu 53, który miał jechać na Błonie, ale zabrano go na Fordon, tramwaj nr 5, czyli połączenie z dworcem, po długim czasie nam przywrócono, ale znów zabrano do Fordonu. Po co dano projekt do konsultacji, skoro diametralnie zmieniono go na korzyść Fordonu, kosztem innych dzielnic? - tak brzmi początek listu Czytelnika do redakcji „Expressu”.
Sprawa zamknięta?
Dalej czytamy: „Dzwoniłem do zarządu dróg miejskich i powiedziano mi, że konsultacje są już sprawą zamkniętą, a wszystkie połączenia z Glinek nie były wykorzystywane tak, jak trzeba. Tymczasem tramwaj nr 3 jeździ niewykorzystany, jeden za drugim, pusty i nadal będzie jeździł. Czy te argumenty mają przekonać mieszkańców Bydgoszczy do tego, żeby częściej korzystać z komunikacji miejskiej?”.
Tymczasem Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP, w Bydgoszczy mówi: - Mamy wielką prośbę do mieszkańców Bydgoszczy. Dajcie nam szansę. Od ponad dwudziestu lat nie było tak wielkiej rewolucji w komunikacji publicznej w mieście. Obecny rozkład jazdy powstał na podstawie badań, konsultacji oraz analiz. To nie jest tak, że wziął się on z niczego. Jednocześnie oczywiście zastrzegam, że wszystko jest do zmiany. Mniej więcej do maja dajemy sobie czas na przygotowanie analiz, które pokażą, czy nowy system działa odpowiednio.
Z drogi na szyny
Przypomnijmy, że od soboty w Bydgoszczy działa nowa sieć połączeń komunikacji miejskiej. - Udało nam się skomunikować ze sobą więcej niż dotąd punktów na mapie Bydgoszczy - mówi Krzysztof Kosiedowski. - W tej chwili przestawiamy się na transport szynowy, w zamian za autobusy. W ten sposób, po pierwsze, uzyskamy dofinansowanie z Unii Europejskiej, po drugie, zmniejszymy emisję spalin. W projekty wpisuje się na przykład uruchomienie tramwaju na ulicy Kujawskiej. Nowy rozkład jazdy również uwzględnia te rozwiązania.