Historia kradzieży ropy bezpośrednio z rurociągu przebiegającego na południe od Bydgoszczy zbulwersowała wszystkich. Trudno było jeszcze w tamtym czasie uwierzyć, że można kraść tak bezczelnie, niemal na oczach innych i przez długi czas wymykać się policyjnym obławom.
„Dzikie” odwierty
Zimą 1993 roku w rurociągu naftowym prowadzącym z ZSRR do NRD przez Polskę, który podczas swojej budowy otrzymał szlachetną nazwę „Przyjaźń”, obsługa tranzytu zaczęła obserwować nieznacznie, lecz stałe wahania ciśnienia. Szybko ustalono, że ubytki podczas transportu zdecydowanie zaczęły przekraczać dopuszczalne normy. To mogło oznaczać tylko jedno: ktoś kradnie paliwo.
Po dokładnej kontroli ustalono, że nielegalny pobór musi mieć miejsce w okolicach Nowej Wsi Wielkiej. Zaangażowano znaczne siły policyjne, które krążyły po okolicy, poszukując właściwego tropu. Naftowi specjaliści odszukali miejsca, na których rurociąg znajdował się stosunkowo najbliżej powierzchni i zlokalizowali kilka punktów, w których nieznani na razie sprawcy „tankowali” ropę na własne potrzeby.
Zobacz też: Kierowca przepadł,
a tramwaje stoją
Pomimo tego, przez pierwszy miesiąc nie udało się nikogo zatrzymać, a kradzieże jak trwały, tak trwały. W tej sytuacji zarządzono blokady dróg prowadzących z podejrzanych okolic do większych miast - Bydgoszczy, Torunia, Inowrocławia, Solca Kuj. Bezskutecznie. Dopiero użycie specjalnej substancji fluorescencyjnej, którą rozsypano w pobliżu miejsc „dzikich” odwiertów, poskutkowało. W nocy z 4 na 5 kwietnia 1993 roku wieczorem na szosie pod Bydgoszczą pojawiła się cysterna, na której kołach policyjny patrol spostrzegł fluorescencyjne ślady. Podobne znajdowały się na oponach podążających za cysterną dwóch „osobówek”. Zatrzymano 5 osób, które trafiły do aresztu.
Zamiast traktora cysterny
Jak ustalono w śledztwie, pomysłodawcą tego „biznesu” był Mirosław S. z Bydgoszczy, który twierdził, że o możliwości kradzieży ropy wprost z rurociągów dowiedział się z... prasy. Po dogadaniu się z dobrym znajomym, Waldemarem K., kupił w Gdańsku specjalistyczny sprzęt do przetaczania ropy i po odszukaniu miejsc, gdzie rura znajdowała się stosunkowo blisko powierzchni ziemi, rozpoczął swoją działalność. Złodzieje początkowo podjeżdżali ciężarówką w okolice wyznaczonego miejsca, przesiadali się na traktor z przyczepą, którym udawali się na pole, nabierali paliwa do beczek na platformie i, nie wzbudzając niczyich podejrzeń, udawali się do ciężarówki, gdzie przeładowywali „towar”. Z czasem nabrali wprawy i odwagi. Zrezygnowali z ciągnika, a potem nawet z ciężarówki. Kiedy do interesu wciągnięty został Radosław S., wierzyciel Waldemara, właściciel firmy transportowej, posiadający m.in. cysterny, to tym sprzętem złodzieje zaczęli się posługiwać. Szło im szybciej, więcej też mogli jednorazowo „zatankować”.
Proces w tej sprawie przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy toczył się wyjątkowo długo. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie pięć osób. Sprawy trzech podejrzanych wyłączono do odrębnego postępowania, jeden „prysnął” za granicę.
Cztery razy „w zawiasach”
Dwaj oskarżeni skazani zostali na kary po 2 lata pobytu za kratami w zawieszeniu na 4 lata, dwaj kolejni, w tym pomysłodawca całego „interesu” Mirosław S. na 10 miesięcy „w zawiasach”. W przypadku pomysłodawcy, sąd wziął pod uwagę, że jako jedyny - przyznał się do winy i złożył szczegółowe wyjaśnienia. Wszyscy skazani musieli jeszcze zapłacić grzywny i pokryć straty rafinerii.
70
tysięcy złotych wyniosły straty płockiej rafinerii wskutek kradzieży przez „dzikie” odwierty
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ile dać na komunię? Roksana Węgiel komentuje. Wspomniała o kopertach pieniędzy
- Skrzynecka WYLECI z "TTBZ"?! Mamy sensacyjne przecieki: "NIKT JEJ TAM NIE CHCE"
- Rafał Mroczek pije kawkę w basenie na Bali. Wiemy, ile nowożeńcy zapłacili za nocleg
- Kubicka na ostatniej prostej przed porodem. Takiej jej jeszcze nie widzieliście