[break]
Życie pana Kazimierza, który wiekiem zbliża się powoli do emerytury, biegło ustalonym rytmem, gdy przebywał w Irlandii. - Pracowałem legalnie na budowie, zarabiałem i żyłem godnie - opowiada. - Ale zachorowała moja córka, musiałem wrócić do Bydgoszczy.
Nasz Czytelnik wkrótce sam poważnie zachorował. - Żyłem z oszczędności, ale te po dwóch latach się skończyły. Jako ciężko chory nie mogłem potwierdzać gotowości do podjęcia pracy w PUP, wyleciałem więc z rejestrów.
Ostatecznie pan Kazimierz trafił do szpitala dla płucno-chorych.- Tam jeden z pacjentów podpowiedział mi, że mogę złożyć wniosek o pomoc do MOPS. Tak zrobiłem, nie liczyłem na wiele, może jakieś 300-400 złotych miesięcznie, by było na jedzenie i dołożenie się do opłacanie lokalu mojej mamy, która pozwoliła mi zamieszkać u siebie - relacjonuje bydgoszczanin.
Po jakimś czasie u pana Kazimierza pojawiła się delegacja z MOPS, a po dwóch miesiącach otrzymał decyzję. Choć pozytywną, to jednak wyprowadziła ona naszego Czytelnika z równowagi.
„Orzeka się przyznanie Panu zasiłku celowego z przeznaczeniem na zakup środków higieny osobistej w miesiącu wrześniu 2015 roku w kwocie 80 złotych jednorazowo” - głosi sentencja decyzji MOPS.
Nie jestem kloszardem!
- Nie jestem jakimś kloszardem, mam się czym umyć. Poprosiłem o pomoc i teraz żałuję. W Irlandii płaciłem wszystkie składki, gdybym tam wrócił, przyznano by mi jakąś godziwą pomoc - nie ma wątpliwości pan Kazimierz, który by chętnie znów wyjechał, tyle że zdrowie mu na to już nie pozwala.
Bydgoski MOPS - według przepisów - niewiele więcej mógł jednak zrobić.
Dochody zbyt wysokie
- Każda osoba, która występuje do nas o pomoc, musi spełnić kryteria ustawowe. To głównie poziom dochodu w rodzinie - tłumaczy Ewa Taper, wicedyrektor MOPS w Bydgoszczy.
Co prawda, od 1 października zwiększyły się nieco kryteria dochodowe, uprawniające do otrzymania pomocy, ale i tak są one bardzo niskie. Dla osoby samotnej nie mogą przekroczyć 634 złotych netto, a w rodzinie dochody nie mogą być wyższe niż 514 złotych netto na osobę. W przypadku pana Kazimierza oznacza to, że mieszkając z mamą emerytką, a więc pozostając z nią we wspólnym gospodarstwie domowym, przekracza prawdopodobnie wspomniane kryteria dochodowe.
- Sprawdziłam sytuację Czytelnika „Expressu”. Wniosek składał leżąc w szpitalu, gdzie miał zapewnione pożywienie i dach nad głową. Teraz, gdy wyszedł ze szpitala, ma szansę na zasiłek okresowy. Poprosimy, by się u nas zjawił, dokładnie wyjaśnimy mu całą sytuację - deklaruje Ewa Taper.