https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zawodówki drugiej kategorii

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska Filip Kowalkowski
Choć pracodawcy potrzebują fachowców i często gwarantują im dobre zarobki, to zainteresowanie nauką zawodu jest niewielkie. Jak przyznają dyrektorzy szkół, zawodówki od kilku lat walczą o każdego ucznia, ale i tak mają duże problemy z naborem.

Dlatego coraz częściej szukają pomysłów, by pokazywać się poza murami szkoły. Tak jak uczynili to w weekend uczniowie bydgoskiej „budowlanki”, którzy na targach budowali dom energooszczędny i zachęcali w atrakcyjny sposób do podjęcia nauki w ich szkole.

PRZECZYTAJ:Na zachętę budowali dom na targach

Niestety, wciąż wiele osób woli mieć maturę niż fach w ręku. Sytuacja jest trochę kuriozalna, bo na rynku pracy mamy wielu wykształconych humanistów, którzy często zasilają szeregi bezrobotnych, a dla fachowców praca jest, tyle że ich brakuje.

Kiedyś wbito nam do głowy, że zawodówki to szkoły drugiej kategorii i niestety, to przeświadczenie wciąż pokutuje w społeczeństwie. A przecież ukończenie takiej szkoły nie wyklucza dalszego kształcenia. Owszem, droga jest dłuższa niż kiedyś, ale dla chcącego nic trudnego. A fach w ręku się przyda.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
Nemo
Gdyby wszelakiej maści rojące się po '89 tzw szkoły wyższe, tudzież świadomie obniżające do nędznych kryteria przyjęcia do tej pory renomowane uczelnie wyższe nie brały udziału w procederze zaniżania intelektualnego ( wespół z procederem zwyżkowania kasy wpływającej na konta w/w óczelni i ich wykładowców), nie mielibyśmy niedouczonych magistrów na kasach oraz niedoinwestowanych szkół zawodowych. Zawsze lepsze jest wrogiem dobrego, zwłaszcza po 1990 r. Żenua...
F
Fach
Co za brednie ta pani wypisuje. Ze względu na wielki niż demograficznych praktycznie poza nielicznymi wyjątkami młodzi ludzie wolą wybrać technika, po pierwsze zawód nie na poziomie robotniczym, po drugie szansa na maturę i studia. Odnośnie humanistów to również są potrzebni. Istnieje niestety poważny problem, nie potrafią podjąć własnej inicjatywy i przebić się z ciekawym pomysłem na rynku pracy. Odnośnie zawodówek to trzeba popatrzeć na to, że szkoły kształcą w tzw. zawodach nadwyżkowych i też jest nadmiar pracowników. Zastanawiające jest po co tyle klas handlowców - sprzedawców, klas administracyjnych i innych.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski