[break]
Rodzina naszego Czytelnika mieszka w Solcu Kujawskim. Zwyczajne mieszkanie, żadnych warsztatów, urządzeń produkcyjnych itp. Rachunek, który co dwa miesiące wystawiała Enea, opiewał na sumę pomiędzy 200 a 300 złotych.
Jakież było zdumienie domowników, kiedy kolejna faktura, dostarczona przez energetyków we wrześniu, opiewała na 13 602 złote... Ok. 60 razy więcej od dotychczasowych rozliczeń.
O wyjaśnienie sytuacji dziennikarz„Expressu” poprosił dostawcę energii. Sprawdzenie trwało niemal cały dzień, ale warto było czekać.
- Przyczyną komplikacji, które dotknęły klienta, było błędne odczytanie stanu jego licznika we wrześniu tego roku - mówi Sławomir Krenczyk, rzecznik prasowy Enei. - Na podstawie nieprawidłowych danych wystawiliśmy błędny rachunek na kwotę znacznie wyższą niż zwykle. Klient w październiku zgłosił nam ten błąd i podał rzeczywistą wartość odczytu licznika. Wystawiliśmy korektę faktury z prawidłową kwotą, oczywiście przesłany wcześniej błędny dokument może trafić do kosza. Niestety, cały proces wyjaśnienia tej sprawy trwał znacznie dłużej niż powinien. W tej chwili jesteśmy na etapie wprowadzania wielu dużych zmian w naszej firmie, których celem jest poprawa jakości obsługi klientów. Między innymi przenosimy dane ze starego do nowego systemu informatycznego. Ze względu na wielkość przenoszonej bazy danych wymaga to czasu i powoduje naturalne w takim momencie utrudnienia. Dotyczą one zarówno naszych klientów jak i nas. Za zaistniałą sytuację, popełniony przez inkasenta błąd, a zwłaszcza za przedłużony czas wyjaśniania tej konkretnej sprawy chciałbym przeprosić.
PRZECZYTAJ:Rachunki za prąd? - Ufajmy, ale sprawdzajmy, to naprawdę może się opłacić
Sprawa ta jest dowodem, że warto upomnieć się o swoje. Kilka rad, jak to zrobić, w innym artykule dzisiejszego „Expressu Bydgoskiego”.
