Sprawę wywołał niedawno Jan Kwiatoń, przewodniczący Rady Osiedla Nowy Fordon. Komentując statystyki przestępczości w tej największej bydgoskiej dzielnicy, skrytykował system monitoringu, który tam funkcjonuje.
[break]
- W naszej dzielnicy jest prawie 40 kamer, ale jeszcze nie zdarzyło się, żeby którakolwiek przyczyniła się do złapania sprawcy na gorącym uczynku bądź do odzyskania mienia - stwierdził Jan Kwiatoń.
Dodatkowo - twierdzi szef rady osiedlowej - od około półtora roku nie działa osiem kamer, zainstalowanych przez Fordońską Spółdzielnię Mieszkaniową, a obsługiwanych kiedyś przez telewizję kablową Gawex.
Informacje z rady osiedla nie są mocno przesadzone.
- W ubiegłym roku operatorzy monitoringu stwierdzili dwa zdarzenia w Fordonie. W lipcu był to pożar, a w październiku grupa osób pijących alkohol. To niewiele, ale nasze dwa studia obsługi monitoringu są zatkane, dlatego obraz z nowo montowanych kamer nie jest obserwowany na bieżąco, tylko rejestrowany - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy straży miejskiej.
W ubiegłym roku nowe kamery pojawiły się w starym Fordonie. Ich lokalizacje to: Rynek, skrzyżowania: Bydgoska-Góralska, Wyzwolenia-Pielęgniarska, Pielęgniarska-Kapeluszników, pętla autobusowa linii nr 65, plac zabaw przy Kryształowej.
Dla polepszenia oświetlenia, do każdej kamery stałopozycyjnej dodano podświetlacze na podczerwień o zasięgu co najmniej 100 metrów.
Straż miejska czeka na nowe centrum monitoringu, które docelowo ma obsługiwać 250 kamer. Początkowo planowano, że centrum powstanie przy ul. Baczyńskiego, w gmachu dawnego gimnazjum. Miały tam przenieść się też straż i archiwum miejskie.
Ostatnio jednak wróciła koncepcja umieszczenia w tym gmachu siedziby Zarządu Dorzecza Wisły.
Miasto szuka nowego lokum dla centrum dla monitoringu. Do tematu wrócimy.