W centrum Inowrocławia na robiących zakupy leją się litry wody. Winne są dziurawe rynny, o które od lat nie dbają administratorzy starych kamienic. Problem powtarza się co roku podczas roztopów.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 185581" >
Dzisiaj inowrocławianie zaliczają co chwila zimny prysznic wchodząc do jakiegoś sklepu albo przechodząc ulicami centrum. Na szczęście padająca ciurkiem z wielu dachów woda żłobi w chodnikach ślady, więc wiadomo mniej więcej, których miejsc unikać.
<!** Image 3 align=middle alt="Image 185582" >
Są jednak takie, których się nie da. W kilku miejscach zauważyliśmy kapiącą wodę przy wejściach do sklepów. Zimny prysznic swoim klientom zafundował też jeden z banków, bowiem stojąc przy bankomacie, za kołnierz kapie nam woda.
Choć jednak od lat problem sygnalizują mieszkańcy, nikt jednak z tym nic nie robi. Bowiem dla służb zajmujących się bezpieczeństwem jest on zbyt mały, a właściciele budynków oszczędzają na czym się da, więc do kosztownej wymiany rynien nie zaciągnie się ich nawet końmi.
- Za budynek odpowiada jego administrator. Nakłonić go do takiej naprawy może nadzór budowlany – wyjaśniał dwa lata temu, kiedy zajmowaliśmy się problemem, rzecznik straży pożarnej, Artur Kiestrzyn.