Mieszkańcy Czarnowa obronili się przed wodą z Wisły, a zalani zostali roztopami z pól. Winne są zdewastowane rowy i urządzenia melioracyjne.
<!** Image 4 align=none alt="Image 164847" >
<!** Image 2 align=none alt="Image 164847" >
<!** Image 3 align=none alt="Image 164847" sub="W podbydgoskim Czarnowie woda zalała osiedlowe drogi. Podtopiła także tereny wokół domków jednorodzinnych Fot. Tadeusz Pawłowski">
Strumień wody wypływa z ul. Sosnowej. Mknie Świerkową, aby rozlać się na Dębowej. Zalewa przepompownię ścieków. - Podmyje kostkę brukową i zniszczy drogę - denerwują się mieszkańcy.
- Wkrótce ta woda zmiesza się ze ściekami. Grozi nam epidemia - mówi pan Adam. Dojazd do jego posesji został już zalany.
- Sąsiad z Sosnowej nawet nie mógł wyjść z domu. Cała działka pływa - mówi Henryka Proc.
Daniel Rolirad mieszka nad Kanałem Górnym, który łączy się z Wisłą. W ubiegłym roku podczas powodzi wody z rzeki cofnęły się i zagroziły osiedlu. - My, mieszkańcy Czarnowa, okoliczne firmy i strażacy walczyliśmy przy kanale, aby nie doszło do zalania. Wtedy wygraliśmy z powodzią, a teraz nas zalało od tyłu, z pól - mówi Rolirad. Na polu przy ul. Sosnowej woda utworzyła ogromne rozlewisko. - 11 lat tu mieszkam
i nigdy nie było takiego problemu
- mówi Daniel Rolirad.
- Woda zbierała się już jesienią. Rowy melioracyjne są po prostu niedrożne - uważa Zenon Musielak z Dębowej.
Problem dotyczy nie tylko mieszkańców osiedla przy ul. Świerkowej. - Mieszkam przy ul. Narcyzowej. Woda cofa się z kanału i zalała już sąsiednie działki. Wdziera się też na moją. Na części drogi osiągnęła kilkanaście centymetrów. - twierdzi Przemysław Skrzecz.
Mieszkańcy osiedla twierdzą, że po ubiegłorocznej powodzi na Kanale Górnym miała pojawić się tama z przepompowni, która zapobiegłaby cofaniu się wód z Wisły. - Podobno zabrakło pieniędzy - dodają.
<!** reklama>
Franciszek Złotnikiewicz, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, wyjaśnia, że do zadań jego instytucji należy dbanie o przepompownie na sąsiednim Kanale Dolnym. Przebiega on przez Czarnowo niemal wzdłuż wału przeciwpowodziowego.
- Do nas należy troska o tereny rolnicze, a za zurbanizowane odpowiada gmina. W jej gestii jest właśnie zabezpieczenie obszarów wzdłuż Kanału Górnego. Jeśli wydaje pozwolenie na budowę w takim miejscu, to musi poinformować inwestora o zagrożeniu powodzią - twierdzi Złotnikiewicz. Do niedawna opiniował dokumenty związane z zagospodarowaniem okolic Czarnowa. - Ostrzegaliśmy gminę, że to są tereny zalewowe - podkreśla.
Na miejsce potopu w Czarnowie przyjechał Jan Surdyka, wójt Złejwsi
Wielkiej. Dowieziono worki z piaskiem, wykopano rów odwadniający. - Później wstawimy tam drenaż, który powinien rozwiązać problem. Myślę, że gdzieś zaorano rów i w ten sposób zablokowano odpływ wód - mówi Jan Surdyka. Jego gmina będzie musiała znaleźć ok. 5 mln zł na budowę przepompowni, która zatrzyma wody w Kanale Górnym.
Z podtopieniami boryka się również gmina Osielsko. - Ich przyczyna jest oczywista - zniszczony w czasie budowy domów drenaż, zasypane rowy. Musieliśmy w asyście policji wejść na jedną z posesji, bo właściciel nie chciał wpuścić ekip, aby udrożnić odpływ - mówi Wojciech Sypniewski, wójt Osielska.
- Za urządzenia melioracyjne
- rowy, studzienki itd. - odpowiadają gminne spółki. To są organizacje społeczne rolników, które nie mają pieniędzy. O rowy dbają z własnych środków, bardzo skromnych. Czasem dostają niewielkie dofinansowanie z gminy czy województwa - mówi Zbigniew Michalak z bydgoskiego starostwa.
Dodaje, że obowiązki gminnych spółek mogą przejąć gminy. I tak jest z reguły na terenach, gdzie osiedlają się bydgoszczanie.