Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zepsuli nam jeziora - kujawscy wędkarze się skarżą

Jarosław Hejenkowski
Jeziora Gopło i Pakoskie obfitują w ryby, ale czasy ich świetności minęły. Dziś najlepiej łowić na akwenie prywatnym. Kiedyś zarzucało się wędkę ze zwykłym robakiem i była ryba. Dziś do wody wrzuca się kilogramy karmy, a i to nie gwarantuje efektu końcowego, czyli taaakiej ryby. Wędkarze obwiniają administratorów łowisk i kłusowników.

Jeziora Gopło i Pakoskie obfitują w ryby, ale czasy ich
świetności minęły. Dziś najlepiej łowić na akwenie prywatnym. Kiedyś zarzucało
się wędkę ze zwykłym robakiem i była ryba. Dziś do wody wrzuca się kilogramy
karmy, a i to nie gwarantuje efektu końcowego, czyli taaakiej ryby. Wędkarze
obwiniają administratorów łowisk i kłusowników.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 213725" >Największa degradacja akwenu nastąpiła w Pakości i
Janikowie. Wędkarze z tych miast oraz wielu innych wybierali się przed laty nad
Jezioro Pakoskie pewni, że coś złowią. Szczególnie brzeg akwenu od strony
Jankowa był w weekendy okupowany przez setki miłośników „moczenia kija”. Te
czasy minęły bezpowrotnie.

- Było tak ciasno, jak w autobusie w godzinach szczytu.
Najpierw ryby zepsuli bydgoszczaki, którzy przyjeżdżali z kilogramami zanęty.
Ładowali to do wody aż bulgotało i ryby się rozleniwiły – wspomina pan Marian,
zapalony wędkarz. – Dziś wolę jeździć gdzie indziej.

<!** Image 4 align=middle alt="Image 213725" sub="Degradacji uległo Jezioro Pakoskie. Niegdyś akwen było oblegany przez wędkarzy, m.in. słynne „kamienie” (na zdjęciu). Dziś mało kto tam łowi, bo ryb jak na lekarstwo.">Administrująca tym akwenem i innymi firma jest odmieniana
przez wszystkie przypadki na forach internetowych, gdy mówi się o przyczynach
upadku tak zarybionego jeziora.

- Pamiętam jak na Bronisławiu
były duże leszcze od kilograma wzwyż. Dzisiaj leszcze wielkości dłoni to wielka
ryba. Brak szczupaka, karpia, suma, o linie już nie wspomnę – narzeka jeden z
miłośników wędkarstwa.

Gospodarstwo broni się informując, że odłów
za pomocą agregatu prądotwórczego jest zgodny z prawem i wykonuje się go
kilkanaście razy do roku „w celu utrzymania optymalnego rybostanu”.

Tymczasem wędkarze poszukujący
szczupaków wybierają się kawałek dalej, do podpakoskiego Wojdala. Choć
narzekają, że trudno trafić sztukę powyżej 3 kg, to jednak większość z  nich chwali akwen.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 213725" sub="Wędkarze cieszą się, że ryby znów można łowić w Noteci. Rzeka jest bardziej czysta i wróciło do niej wiele gatunków.">- Okonie natomiast to jest chyba
największy potencjał tego zbiornika. Widziałem zdjęcia „garbusów” po 45 cm,
gdzie w życiu sam takiego pod nawet 35 nie złapałem – mówi jeden z wędkarzy.

Miłośnicy „moczenia kija” cieszą
się, że odbudowuje się Noteć oraz Kanał Notecki. Kiedyś były one traktowane jak
ścieki, a teraz znów można tam wyprawiać się na połowy. Największą
popularnością cieszy się miejsce pod Pakością zwane Wera. Tam spuszczana z
przepompowni rwąca woda przyciąga drapieżniki oraz niestety, kłusowników. Przed
laty doszło tam do prawdziwej bitwy pomiędzy strażnikami rybackimi a nielegalnie
odławiającymi ryby.

Takiego najazdu, jaki przed laty
przeżyła Pakość, obawiają się w gminie Gniewkowo. Dlatego tamtejsi wędkarze
walczą, aby Jezioro
Nowe w Suchatówce, Stare w Zajezierzu oraz glinianki w Michałowie uzyskały
status specjalnego łowiska. Wtedy nawet posiadacz karty wędkarskiej nie będzie
mógł tam łowić bez specjalnego zezwolenia. Przez to, że zarząd nie chce nam dać samodzielności, my nie
możemy pobierać opłat. Spowoduje to nawał wędkarzy z innych miejscowości,
którzy będę wędkować na naszych wodach za darmo, wystarczy, że wykupią
zezwolenia u siebie. Obawiamy się przez taką gospodarkę degradacji naszych wód
i napływu kłusowników - mówi prezes koła Józef Plis.

<!** reklama>Z akwenów, które przed laty były celem wypraw wędkarzy
„poziom” trzyma dziś jedynie Gopło. Miłośników leszczy czy płoci można spotkać
przy amfiteatrze, lub w Łagiewnikach. Spragnieni drapieżników wypływają
łodziami. Rzadko zdarza się, aby wracali z pustymi siatkami.

- Ale to już nie to, co było kiedyś. Dziś większe ryby na
wędkę ze spławikiem się nie złowi – narzekał jeden z uczestników
ubiegłotygodniowych zawodów na Gople.

Wzięło w nich udział 11 drużyn 3-osobowych z Bydgoszczy,
Włocławka, Ślesina, Skulska, Konina, Inowrocławia oraz Kruszwicy. Najwięcej ryb
miał Dariusz Hajdrych ze Skulska, ponad 8 kg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!