Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłada Drezna. Terror czy strategia? Fantastyczny i... niszczący dokument

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Opowieść o tragedii zwykłych drezdeńczyków
Opowieść o tragedii zwykłych drezdeńczyków
Powieść „Rzeźnia numer pięć” Kurta Vonneguta trafiła do dwudziestki najlepszych powieści anglojęzycznych XX wieku. Jej tytuł nawiązuje do rzeźni, w której autor, wraz z innymi amerykańskim jeńcami, był na początku 1945 roku przetrzymywany w Dreźnie. W nocy z 13 na 14 lutego Vonnegut przeżył tam dwa dywanowe naloty alianckich bombowców, najpierw brytyjskich, potem amerykańskich, które obróciły pełne wspaniałych zabytków miasto w gruzy i w okrutny sposób zabiły około 25 tysięcy jego mieszkańców, w zdecydowanej większości cywili.

Książka Vonneguta zwróciła uwagę świata na niezbyt eksponowane wcześniej wydarzenie z końca II wojny światowej i wywołała dyskusję nad oceną niszczycielskiego nalotu. Amerykanie i zwłaszcza Brytyjczycy uparcie twierdzili, że bombardowanie Drezna nie było aktem ludobójstwa, tylko wojennej strategii, która wspierała ofensywę Armii Czerwonej i pomogła w szybkim zakończeniu wojny. W Niemczech, zwłaszcza w NRD, przy akceptacji Kremla, głoszono skrajnie odmienną tezę.

Londyńskiego dziennikarza Sinclaira McKaya polski czytelnik poznał już jako autora książek historycznych. W 2013 roku ukazały się u nas „Tajemnice Bletchley Park”, ukazujące wytężoną pracę w tajnym ośrodku dekryptażu na Wyspach nad złamaniem depesz szyfrowanych przez słynną niemiecką Enigmę. „Drezno 1945. Ogień i mrok” jest jeszcze bardziej fascynującą lekturą. Fascynującą, ale też psychicznie niszczącą dla czytelnika. Opisy tragedii zwykłych drezdeńczyków, duszących się od gorąca i dymu w zamienionych na schrony piwnicach, rozrywanych na strzępy podczas wybuchów ogromnych bomb lotniczych czy w mgnieniu oka zamieniających się na ulicach w skwarki po zassaniu do środka huraganowych pożarów, wymagają od czytelnika żelaznych nerwów.

McKay zaczerpnął te opisy przede wszystkim z opowieści ocalonych, zebranych w Archiwum Miejskim Drezna. Korzysta też ze wspomnieniowych publikacji, m.in. słynnego filologa, Victora Klemperera, drezdeńczyka, jednego z nielicznych Żydów z tego miasta, któremu udało się przetrwać i Holocaust, i alianckie bombardowanie. Ale McKay sięgnął też po świadectwo ludzi, którzy zagładę Drezna oglądali z góry. Wśród załóg bombowców także było sporo osób wrażliwych i myślących, które swoją misję z 13 lutego 1945 roku nie postrzegali wyłącznie jako jednego z wielu zadań bojowych.

Dużą zaletą książki McKaya są wreszcie rozdziały wprowadzające opisy hekatomby. Autor przedstawia w nich specyfikę miasta i życie drezdeńczyków przed wojną i w jej trakcie. O dziwo, do lutowego bombardowania nie było ono tak bardzo naznaczone wojną, jak można by przypuszczać. Mimo że niedaleko grzmiały wrogie armaty, w mieście wciąż toczyło się życie kulturalne, a tuż przed nalotem mieszkańcy świętowali koniec karnawału…

Sinclair McKay, Drezno 1945. Ogień i mrok, Wydawnictwo Znak. Koncept, Kraków 2022.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera