Domy tymczasowe to coś, czego w tej chwili najbardziej potrzebują podopieczni toruńskiego schroniska. Wolne od wirusów miejsca to szansa na przeżycie dla kociąt. Każdy, kto może stworzyć taki dom, proszony jest o pilny kontakt z przytuliskiem.
Dwa tygodnie temu na naszych łamach prezentowaliśmy wstrząsające zdjęcie czterech małych kotów zapakowanych w siatkowy worek po warzywach i podrzuconych nocą pod wiatę schroniska. Trzy z nich wciąż walczą o życie, czwarty, niestety, nie przetrwał.
Choroby zabijają
- Kocięta możemy szczepić najwcześniej po ósmym tygodniu życia. Tymczasem najczęściej trafiają one do nas kiedy mają cztery-pięć tygodni - wyjaśnia Agnieszka Szarecka, kierowniczka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu. - To najgorszy scenariusz i najprostsza droga do tego, by w miejscu pełnym zwierzaków młode koty nie przeżyły. Nie jesteśmy w stanie ich wszystkich izolować, a one łapią choroby wirusowe, zabójcze dla pozbawionych odporności młodych organizmów.
Czytaj też: Jakie zarobki w handlu?
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Tylko w ostatnim czasie pod dach schroniska trafiła niemal 30 kociąt. To całe mioty znalezione m.in. na Bulwarze Filadelfijskim czy pod sklepem na Podgórzu. Bywa - i to wcale nierzadko - że zgłaszający taką interwencję sami są właścicielami młodych. Ich niesterylizowane, domowe kotki zaszły w ciążę, a teraz nie ma co zrobić z miotem. Ludzie więc wpadają na pomysł, że powiedzą, iż przypadkowo natknęli się na młode.
- Problem polega na tym, że już około czwartego tygodnia życia kocięta zaczynają robić się samodzielne, jedzą podany im pokarm, próbują korzystać z kuwety. Zaczynają być też kłopotliwe, bo rozbiegają się po całym mieszkaniu, brudzą i psocą. Ludziom wydaje się wtedy, że są już na tyle duże, że można je zabrać od matki. Nic bardziej mylnego. To jej mleko i zawarte w nim przeciwciała chronią je przed chorobami - dodaje Agnieszka Szarecka.
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
W warunkach schroniska, gdzie przebywa obecnie ponad 450 zwierzaków, ciężko jest obserwować każde kocię: czy zjadło swoją porcję z miski, czy nie jest osowiałe. Bywa że rozwijającej się choroby nie da się dostrzec na czas, a kotu nie można już pomóc.
Jedynym skutecznym rozwiązaniem w tej trudnej sytuacji są domy tymczasowe, w których kociaki mogłyby przeczekać najgorszy dla nich okres, zostać zaszczepione i później pójść do adopcji. Takie miejsce może stworzyć każdy odpowiedzialny człowiek, który ma do tego odpowiednie warunki, a naprawdę nie trzeba wiele.
Schronisko czeka na osoby chcące pomóc i zainteresowane stworzeniem domu tymczasowego.
Zobacz też: