Radni Nakła uchwalili pięciogroszową opłatę za każde zatrzymanie się autobusu na przystanku przy gminnej drodze. Przewoźnicy zapowiadają, że zapłacą za to pasażerowie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 181466" sub="Każde zatrzymanie autobusu na przystanku będzie kosztować przewoźnika pięć groszy, a ile pasażera? / Fot. Paweł Antonkiewicz">- To uderzenie w pasażerów - raz, bo wzrośnie cena biletów, dwa, bo może zmniejszyć się liczba przystanków - mówi Tomasz Sobieszczański, przedstawiciel firmy FRBUS „3z” R. Kowalski, P. Szramkowski s.c, której autobusy (linia 407) jeżdżą na trasie z Bydgoszczy do Mrozowa. Ma ona w Nakle najwięcej, bo 9 przystanków i odbywa dziennie po 17 kursów w obie strony.
Uchwałę o pięciogroszowej opłacie „przystankowej” przyjęła Rada Miejska Nakła na ostatniej sesji.
- Taką możliwość dała radzie ustawa o transporcie zbiorowym. Pieniądze, jakie dzięki temu gmina zyska będą wykorzystane na utrzymanie przystanków, z którego to obowiązku nie wywiązywali się przewoźnicy, a my nie mieliśmy możliwości egzekucji tego - informuje Marek Michalak, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska nakielskiego ratusza.<!** reklama>
Do budżetu nie trafią wielkie sumy. Z szacunków wynika, na przykład, że czterech przewoźników zatrzymujących się na ulicy Bydgoskiej zapłaci razem przez rok około 800 złotych. Wpływy mają pochodzić z przystanków przy: Bydgoskiej (2), Nowej (2), Staszica (4), Dworcowej, Jackowskiego, Dąbrowskiego, Skargi i na osiedlu Łokietka (po jednym).
- To i tak nie pokryje kosztów utrzymania porządku na przystankach, choćby zimą, ale zapewni pewne wpływy do budżetu - dodaje dyrektor.
Opłatę w wysokości do 5 groszy mogą pobierać właściciele dróg, przy których są przystanki. Przy tych gminnych w Nakle mają je lokalni przewoźnicy - do Paterka, Potulic i Mroczy oraz duzi: FRBUS i PKS.
- Jeździmy nie tylko do Nakła, bo także do: Koronowa, Mroczy, Solca Kujawskiego, Dobrcza i miejscowości pod Bydgoszczą. Jeśli takie opłaty uchwalą inne gminy, to będzie duży problem. Ceny przewozów mamy tak skalkulowane, aby z jednej strony były przystępne dla pasażerów, z drugiej - żeby do biletów nie dokładać, a skądś musimy zdobyć pieniądze na te pięciogroszowe opłaty. Pewnie je podniesiemy - dodaje Tomasz Sobieszczański.
To może być pierwszy ruch firmy.
- Później, opracowując nowy rozkład jazdy, będziemy musieli się zastanowić nad racjonalizacją sieci przystanków. Czy potrzebny jest ten na Dąbrowskiego, blisko drugiego na Staszica, albo dwa u góry na Staszica? - rozważa nasz rozmówca.
Podobny problemem ma też PKS.
- To zły pomysł. Gmina chce osiągnąć zysk. My działamy w większej skali i dla nas pięciogroszowa opłata wiąże się z dodatkowymi kosztami. Pewnie podniesiemy ceny biletów, a jeśli zajdzie taka potrzeba to ograniczymy liczbę zatrzymań, co też odczują pasażerowie - mówi Wojciech Dziuba, dyrektor do spraw techniczno-eksploatacyjnych bydgoskiego PKS.
To nie koniec złych wieści dla pasażerów autobusów. Z nowym rokiem ceny biletów pójdą w górę razem ze wzrostem akcyzy na paliwo, wyższa też będzie stawka bazowa podatku, od której liczony jest podatek VAT firm przewozowych.
- Zdajemy sobie sprawę, że mogą wzrosnąć ceny biletów, gmina jednak musiała podjąć taką uchwałę, aby w przyszłości nie narazić się na zarzut kontrolerów nienależytej dbałości o swoje finanse - mówi Sławomir Napierała, burmistrz Nakła.