Śnieżyce sparaliżowały Bydgoszcz. Wszystkie pługi zostały rzucone do odśnieżania tras, po których kursują autobusy, lecz pasażerowie i tak godzinami marźli na przystankach.
<!** Image 2 alt="Image 161933" >
Bydgoszcz od rana tonęła w śniegu. Najgorsza sytuacja panowała na podjazdach. Autobusy nie mogły podjechać między innymi pod ulicę Ujejskiego, Smukalską i Wyzwolenia. Również na Kaliskiego jeden z pojazdów utknął pod wiaduktem kolejowym.
Nic nie jedzie
W Fordonie na przystankach panował tłok. - Linia 69 chyba została zawieszona. Nic nie jedzie - alarmowali nas Czytelnicy o godzinie siódmej. - Na przystankach stoi po kilkadziesiąt osób. Inne autobusy są tak przepełnione, że nie zabierają pasażerów.
<!** reklama>
Wielu kierowców zrezygnowało z własnego samochodu. Złapanie taksówki na postoju graniczyło z cudem. Choć ruch na ulicach był mniejszy, to w wielu newralgicznych miejscach tworzyły się gigantyczne korki. Sznur pojazdów tarasował ulice Wyszyńskiego, Królowej Jadwigi, Szubińską, Ujejskiego, Gdańską. Najczęściej ruch paraliżowały tiry, które nie mogły podjechać pod wzniesienia.
Ratusz wspólnie z policją zdecydował o niewpuszczaniu ciężarówek do miasta do czasu opanowania sytuacji. Kilkadziesiąt pojazdów zostało zatrzymanych na ul. Armii Krajowej.
Do piątku zostały wprowadzone darmowe przejazdy komunikacją miejską. - Chcemy zachęcić mieszkańców do pozostawienia samochodów w domach - tłumaczył prezydent Konstanty Dombrowicz. - Mniejsza liczba aut poprawi przejezdność ulic. Jeżeli korzystanie z samochodu jest niezbędne, prosimy o podwożenie znajomych i sąsiadów. Do dziś nie obowiązują też opłaty w strefie płatnego parkowania.
- Rano z zajezdni MZK nie wyjechało tylko 6 pojazdów - mówi dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM, Adam Ferek. - Zdarzały się jednak awarie na trasie. Opóźnienia sięgają do 30 minut.
Komunikacyjne dramaty
- To bzdura! - kwitowali bydgoszczanie. - Na autobus linii 71 czekałem blisko godzinę. Dojazd do centrum zajął kolejne dwie godziny. Z powrotem było jeszcze gorzej. Cztery jechały na Niklową, żaden na Rekinową. Przy Netto przed godziną 11 musiałem się przesiąść do linii podmiejskiej i wjechać na górny taras - tłumaczy Stanisław Mazur.
W południe kolejny dramat. Zamarzła zwrotnica przy kościele Klarysek. Najważniejszy węzeł tramwajowy został na ponad godzinę sparaliżowany. O pomoc prosili też kierowcy MZK. W Myślęcinku autobus linii 52 utknął w zaspie na kilka godzin. Sytuacja zaczęła powoli wracać do normy dopiero po godzinie 15, gdy przestało sypać. Najczęściej powtarzanym pytaniem było to, czy zimowy atak pogrąży Konstantego Dombrowicza w II turze wyborów prezydenckich.
- Robimy wszystko, co w naszej mocy. Te opady nas nie zaskoczyły. Od godziny 19 wieczorem w środę kursowały solarki. Padać zaczęło o 1.30. Wiatr sprawia, że wiele odgarniętych ulic jest z powrotem zasypywanych. Na ulicach od rano pracowało 9 solarek, 16 pługosolarek, 4 pługi i 4 mikrociągniki. Zaangażowaliśmy w sumie 174 ludzi, w tym 19 skazanych. W ciągu dnia dołączyło do nich kolejnych 25 więźniów i 10 bezdomnych. Zostali skierowani przede wszystkim do odśnieżania przystanków - mówi Adam Ferek.
Odgarnięty śnieg tej zimy ma być składowany na wolnych terenach zielonych. Do akcji już wczoraj wkroczyli municypalni, którzy będą egzekwować obowiązek odśnieżania chodników od właścicieli i administratorów posesji.
Więcej zdjęć: