MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z komornikiem w chowanego

Grażyna Ostropolska
Niewielkie podwórze w Ostromecku. Na nim auta w wysokiej trawie. Niebieski fiat uno, własność Marianny Maciejewskiej i PFRON, stoi tu od 5 lat. W czerwcu 2003 r. komornik zabrał auto niepełnosprawnej ruchowo lekarce. Na poczet... 225 zł długu wobec byłego męża. Teraz wystawia jej rachunek za parkowanie.

Niewielkie podwórze w Ostromecku. Na nim auta w wysokiej trawie. Niebieski fiat uno, własność Marianny Maciejewskiej i PFRON, stoi tu od 5 lat. W czerwcu 2003 r. komornik zabrał auto niepełnosprawnej ruchowo lekarce. Na poczet... 225 zł długu wobec byłego męża. Teraz wystawia jej rachunek za parkowanie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 90879" sub="Właścicielka fiata uno nie pierwszy raz odchodzi stąd z kwitkiem. - A powinnam widzieć, jak aktualnie wygląda auto, za którego parkowanie przysłano mi rachunek - zauważa. 100 zł plus 22 proc. VAT za każdy miesiąc parkowania i dozór. Fot. Tadeusz Pawłowski">A wystarczyłoby zająć lekarce zarobki - pracowała wtedy w dwóch przychodniach. Dlaczego komornik tego nie zrobił? - Wierzyciel nie wnosił o egzekucję z zarobków pani Maciejewskiej, tylko z jej ruchomości - tłumaczył w sądzie. Toczył się tam proces o odszkodowanie. Miesiąc temu zapadł wyrok. - Nadzwyczaj dla komornika przychylny - uważa Maciejewska. - Komornik Jarosław Kuna ma mi zapłacić tylko 2100 zł odszkodowania. Za to ja mam przekazać do sądowej kasy aż 1832 zł za opinie biegłych. Będę się odwoływać - zapowiada. Uważa, że jej straty materialne i moralne są niewspółmierne do wyroku.

Ma jeszcze w pamięci scenę przed 5 lat. Przyszła wtedy do kancelarii komornika

na wezwanie.

- Byłam po rozwodzie w trudnej sytuacji finansowej. Opłacałam studia córek, toczył się sądowy spór o podział małżeńskiego majątku. Odwoływałam się od orzeczenia o sądowych kosztach. Negowałam zasądzony byłemu mężowi zwrot 225 zł - wspomina Maciejewska. Sugeruje, że to on podsunął komornikowi myśl o zajęciu i licytacji jej auta. - Chciał mi dokuczyć. Wiedział, że to moje narzędzie pracy.

<!** reklama>Zaparkowała fiata uno w pobliżu komorniczej kancelarii. Gdy z niej wyszła, auta już nie było. Odjechało na lawecie

w siną dal.

<!** Image 3 align=right alt="Image 90883" sub="Zajęte przez komornika auto na parkingu w Ostromecku Fot. Tadeusz Pawłowski">A wraz z nim jej dokumenty, kupiona właśnie żywność, nowe buty, aparat do mierzenia ciśnienia. - Byłam w szoku - wspomina. Informowałam przecież komornika o moich zarobkach. Ich zajęcie na poczet 225 zł długu wcale go nie interesowało. Zażądał kluczyków od mojego auta. Gdy odmówiłam, zagroził rewizją. Najpierw rozmawiał ze mną asesor komorniczy, potem dołączył do niego Jarosław Kuna. - „My jesteśmy prawdziwymi mężczyznami, nie będziemy pani rewidować” - usłyszałam. A potem wezwali lawetę i nie raczyli mnie poinformować, gdzie zabierają auto. Wiedzieli, że jest ono współwłasnością PFRON. Dostałam z funduszu pożyczkę i spłacałam raty.

Napisała do sądu skargę na działania komornika. Gdy ją odrzucono, pisała kolejne. I też je odrzucano. Chciała znać uzasadnienie tych decyzji, by się od nich odwołać. Dostawała odpowiedź, że te postanowienia sądowe są niezaskarżalne. W prokuraturze też nic nie wskórała. Dochodzenia w sprawie przekroczenia uprawnień przez komornika nie podjęto.

<!** Image 4 align=right alt="Image 90884" sub="28.08. w „Sprawie dla reportera” w TVP M. Maciejewska opowie swoją historię. Fot. Grażyna Ostropolska">Na nic zdały się argumenty Maciejewskiej, że 2 dni po zabraniu auta komornik zajął również jej zarobki. Dług znacznie się powiększył. Doszły do niego koszty komornicze, opłata za lawetę (400 zł) i za parkowanie auta. Dwa miesiące po zajęciu fiata uno komornik wezwał lekarkę do jego odbioru. Pół roku później postępowanie egzekucyjne wobec niej zakończył, bo dług, bez problemu, ściągnął z jej pensji.

- W tym czasie w moim aucie rozłożyła się żywność, grasowały myszy. Zniknęły z niego buty i ciśnieniomierz, ściągnięto paliwo. Odmówiłam przejęcia samochodu w takim stanie. Zażądałam, by przywrócono go do stanu pierwotnego - tłumaczy swoją odmowę Maciejewska. Wystąpiła przeciw komornikowi z powództwem cywilnym. On nie pozostał dłużny. Złożył do sądu wniosek o orzeczenie przepadku auta. Uznał je za depozyt, którego właścicielka nie chce odebrać. Chciał, by sąd orzekł o przepadku samochodu na rzecz skarbu państwa. Powoływał się na dekret z 1954 r. i późniejsze rozporządzenie Rady Ministrów. Brał bydgoski sąd grodzki

na nieświeżą rybkę.

Skutecznie, bo ten przyjął w maju 2005 r. argumentację Jarosława Kuny. Orzekł przepadek należącego do Maciejewskiej auta. Ten wyrok unieważniono tuż po apelacji. To adwokat lekarki przypomniał sądowi, że dekret, na który powoływał się komornik, jest już nieaktualny - mocą wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który wykazał jego niezgodność z Konstytucją RP.

W październiku 2005 r. zapadł też w sądzie cywilnym pierwszy wyrok odszkodowawczy. Ten lekarkę satysfakcjonował. „Zasądza się od pozwanego komornika rewiru I na rzecz powódki Marianny Maciejewskiej 20 tys. zł z ustawowymi odsetkami od 19 sierpnia 2005 r.” - brzmiał werdykt. Zasądzał też lekarce zwrot kosztów procesu (prawie 4 tys. zł od Kuny). Zapadł zaocznie, bo komornik na rozprawę się nie stawił i tego nie usprawiedliwił. Mimo to zgłosił od wyroku sprzeciw. Domagał się „zawieszenia rygoru natychmiastowej wykonalności”. W styczniu 2006 r. sąd zawieszenia zapłaty odmówił, ale już rok później proces o odszkodowanie toczył się od nowa. Zdecydowały względy formalne. 27 czerwca br. zapadł w tej sprawie nieco inny wyrok. Odszkodowanie dla Maciejewskiej zmalało 10-krotnie. A nawet 100-krotnie, jeżeli od zasądzonych jej od Kuny 2100 zł odszkodowania odjąć 1832 zł opłaty za opinie biegłych.

Końca tej batalii nie widać. - Chcę, by komornik oddał mi auto w takim stanie, w jakim mi je zabrał - domaga się lekarka. Kiedy jej auto niszczało, ona nadal płaciła za niego ubezpieczenie, spłacała, zaciągniętą w PFRON pożyczkę. - Mój samochód tkwił wtedy do połowy opon w trawie i psich odchodach. W środku grasowały myszy i ślimaki, rozkładała się żywność - opowiada, posiłkując się opinią biegłego. Chce nam pokazać, jak wygląda ten

pseudoparking

I jak komornik dba o zajęte dłużnikom mienie. Parking w Ostromecku robi wrażenie. Żadnej tablicy informacyjnej, żadnego oznakowania. Niełatwo tu trafić. To zniechęca chętnych do udziału w komorniczej licytacji aut. Stoi ich teraz kilka na podwórzu, za domkiem jednorodzinnym w Ostromecku. - To niebieskie jest moje - Marianna Maciejewska wskazuje na fiata. Palcem, przez płot. Zwykle, gdy tu przyjeżdża, dozorcy nie ma. Teraz też, choć jest 7 rano. Jakaś kobieta uchyla drzwi jednorodzinnego domu (w rozbudowie) - Teraz auta pani nie może zobaczyć - oznajmia lekarce. Dziennikarzy też zbywa: - Nie będę z wami rozmawiać - oznajmia i zamyka drzwi. Właścicielka niebieskiego fiata uno nie pierwszy raz odchodzi stąd z kwitkiem. - A powinnam widzieć, jak aktualnie wygląda auto, za którego parkowanie przysłano mi rachunek - zauważa.

100 zł plus 22 proc. VAT za każdy miesiąc parkowania i dozór - tak wycenił swoje usługi Jacek P., właściciel Przedsiębiorstwa Wielobranżowego „Skorpion” i wezwał Maciejewską do zapłaty. Skromnie licząc, chciałby od niej dostać jakieś 7 tys. zł. Domyślamy się, że do „Skorpiona” należy ów ostromecki parking i kiedy Jacek P. straszy Maciejewskę kolejną egzekucją, to już powinna się bać, bo ani chybi zlecenie pójdzie do tego samego komornika, z którym ma proces.

- Jak to możliwe, żeby dla 225 zł długu komornik zajął nowy samochód? - dziwili się goście red. Elżbiety Jaworowicz, zaproszeni do programu „Sprawa dla reportera”, w którym swoją historię opowiedziała Marianna Maciejewska. Jego emisję zaplanowano w TVP na 28 sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!