Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z impotencją na drzewo

Redakcja
Niepozorne korzonki, obsypane kolcami kłącza albo przesuszona kora tajemniczego drzewa... I to niby ma podnieść temperaturę w sypialni? Internetowi pacjenci twierdzą, że zioła stawiają na nogi. Czy to prawda? I na jak długo?

Niepozorne korzonki, obsypane kolcami kłącza albo przesuszona kora tajemniczego drzewa... I to niby ma podnieść temperaturę w sypialni? Internetowi pacjenci twierdzą, że zioła stawiają na nogi. Czy to prawda? I na jak długo?

<!** Image 3 align=none alt="Image 184521" sub="W sklepie zielarskim można znaleźć specyfiki, które pomogą pokonać damskie i męskie słabości w sypialni Fot.: Tymon Markowski">Pani Barbara Chodak z Bydgoszczy przez ponad pięć lat po ślubie mijała się z mężem w sypialni. - Nic nam nie wychodziło, a o podtrzymaniu erekcji mogliśmy zapomnieć. Standardowe chwyty w postaci świec, muzyki i erotycznych gadżetów tylko dodatkowo nas frustrowały, ponieważ nie działały! - wyznaje zdesperowana kobieta. - Oczywiście, faszerowaliśmy się rozmaitymi ziołami w nadziei, że pewnego dnia spełni się marzenie o łóżkowym maratonie. I nic. Gdyby nie lekarka, która podczas badań okresowych dopadła mojego męża, nigdy by nie wyszło na jaw, jak słabe ma wyniki badań krwi, jak wysokie ma ciśnienie, no i ile złego robi nadwaga! Udało się uregulować ciśnienie, cukier, a po tym, jak zaczęliśmy uprawiać sport, muszę powiedzieć, że... jest dobrze!

Problem w psychice

Inna historia. Pani Anita Lisiak z Włocławka ma zgoła inny problem. To ona, a nie mąż unika zbliżeń. Para zjadła już niewiarygodnie dużą ilość lubczyku i systematycznie urządza romantyczne kolacje przy świecach. Oczywiście, kolacje z owocami morza, z selerem, z winem... Dania smaczne, ale deseru w postaci satysfakcjonującego zbliżenia wciąż nie ma... Stres jest tak duży, że w rozmowach zaczyna się pojawiać słowo „rozwód”. - Wszystkie nasze starania na nic - mówi pani Anita. - Problem jest chyba nie w ciele, ale w mojej psychice, więc zamiast sięgać po kolejne specyfiki, raczej udam się do psychologa albo do seksuologa...

Zioła na słabość

Gdyby jednak zaufać Internetowi czy podpowiedziom znachorów, zielarzy, szybko okazałoby się, że nie ma takiej męskiej (i damskiej też!) słabości, której nie dałoby się okiełznać domowymi sposobami. We włocławskiej zielarni polecono nam lek Permen (na bazie roślin), w Ciechocinku ginko biloba, lubczyk i żeń-szeń. W Bydgoszczy i Toruniu wybór ziół na potencję jest dużo większy. Środki można (dyskretnie) zamówić albo kupić od ręki, razem z fachową poradą.

<!** reklama>

Właścicielka zielarni przy ulicy Gdańskiej 107 w Bydgoszczy poleca buzdyganek ziemny. Ten ziołowy specyfik kieszeni nam nie zrujnuje (około 10 zł za listek - 30 tabletek), zaszkodzić też nie powinien, jeśli nie przekroczy się zalecanych dawek. Buzdyganek jest używany w medycynie chińskiej i w indyjskiej Ayurvedzie przede wszystkim jako środek tonizujący (wzmacniający). Inny indyjski system medycyny - Unani - uznaje go za afrodyzjak, lek uspokajający i moczopędny.

Ciśnienie w górę!

Tradycyjne używanie buzdyganka jako afrodyzjaku zapoczątkowało badania (w latach 70.) na bezpłodnych parach, które to badania wykazały zwiększanie się poziomu testosteronu i hormonu luteinizującego u mężczyzn właśnie po zastosowaniu badanego ziela. Ponadto buzdyganek powoduje podobno wzrost ciśnienia w ciałach jamistych, a w konsekwencji wzwód prącia... Jeśli jednak nie buzdyganek, to może... maca, czyli kolejne ziele uznawane za cudowne?

Końskie zdrowie

- Właścicielka sklepu zielarskiego zachęciła mnie do maki, gdy opowiedziała legendę o jej wspaniałych właściwościach - mówi pani Anna. - Otóż, według legendy, dwa tysiące lat temu peruwiańscy Indianie korzenie maki dawali do zjedzenia koniom. Indianie klepali biedę i mieli dla bydła tylko te korzonki. Po jakimś czasie okazało się, że konie pasione maką są weselsze, bardziej witalne i, co ważne, zaczęły się rozmnażać! Indianie uznali, że skoro zielsko koniom pomogło, to pomoże i ludziom!

Maca jest polecana jako specyfik dobroczynny w nieregularnym miesiączkowaniu i zaburzeniach hormonalnych, także tych związanych z menopauzą i andropauzą. Spożywa się ją też (zgodnie z pierwotnym odkryciem) w celu zwiększenia płodności u ludzi i zwierząt. Czy pikanterii w związku doda kolejny „lek” wypatrzony na internetowej giełdzie afrodyzjaków? Murina puama (ptychopetalum olacoides) to rosnące w dorzeczu Amazonki drzewo nazywane jest drzewem płodności. Badania kliniczne przeprowadzone w 1994 roku wykazały, że u testowanej grupy panów po spożyciu muiry libido wzrosło aż o 60 procent, a o 50 procent wzrosła zdolność osiągnięcia wzwodu u mężczyzn cierpiących wcześniej na zaburzenia erekcji. Drzewo płodności ma także rzekomo świetnie działać na panie nazywające siebie „oziębłymi”. Herbatka z tej roślinki kosztuje około 12 złotych (za porcję 50 g).

Seksuolodzy zalecają, by jeszcze przez spożyciem afrodyzjaków skontaktować się z lekarzem, gdyż nawet zioła w połączeniu z rozmaitymi schorzeniami mogą przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.

Imiona i nazwiska wymienione w tekście zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!