Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyłapują hejterów jednego po drugim z elektronicznego szamba

Paweł Kędzia
Marcin „Różal” Różalski w Toruniu osobiście odwiedził internautę, który wyjątkowo zaszedł mu za skórę. Posłanka Joanna Scheuring--Wielgus założyła w sądach kilka spraw przeciwko swoim prześladowcom. Trener i kulturysta Michał Karmowski wytropił nastoletniego hejtera i nagrał z nim wideo.
Marcin „Różal” Różalski w Toruniu osobiście odwiedził internautę, który wyjątkowo zaszedł mu za skórę. Posłanka Joanna Scheuring--Wielgus założyła w sądach kilka spraw przeciwko swoim prześladowcom. Trener i kulturysta Michał Karmowski wytropił nastoletniego hejtera i nagrał z nim wideo. SZYMON STARNAWSKI, MICHAŁ DYJUK, ADAM GUZ / Polska Press
Ofiary agresji w Internecie ścigają swoich prześladowców. Niektóre sprawy kończą się w sądzie, inne spotkaniem twarzą w twarz. I wtedy zwykle okazuje się, że „kozak w necie, to frajer w świecie”.

Zaledwie 10 proc. internautów - wg „New York Timesa” - zostawia po sobie komentarze. Wydaje się, że niewiele, ale w tej liczbie są również najbardziej widoczni użytkownicy, którzy sączą jad i zaogniają dyskusję. Posługując się podwórkową łaciną, potrafią odtworzyć drzewo genealogiczne ofiary albo brutalnie skrytykować jej fizjonomię. Zajmują się tzw. hejtem (z j. ang. hate - nienawiść), rodzajem agresji uprawianej w Internecie. O skali zjawiska świadczy raport bezpieczeństwa CERT Orange, podsumowujący ubiegły rok w polskim Internecie. Wśród incydentów, odnotowanych przez organizację, wciąż - w 41 proc. - przeważa kategoria związana z obraźliwymi i nielegalnymi treściami.

Skoro problem dotyczy stosunkowo nielicznej, ale najgłośniejszej grupy internautów, ofiary hejterów zaczynają wychowywać swoich prześladowców, wyłuskując ich jeden po drugim z otchłani elektronicznego szamba.

Czytaj też: Groził, że zabije mnie i dzieci. Żona Rafała P. ujawnia wstrząsające nagrania

Z aplauzem spotkała się inicjatywa trenera i kulturysty Michała Karmowskiego, który dotarł do nastoletniego hejtera i nagrał z nim film. Maks ze Swarzędza zamieszczał grafiki, szkalujące sportsmena i jego rodzinę, również z podtekstem pedofilskim.

- O mnie można mówić i pisać różne rzeczy, ale jeżeli uderza to w moją rodzinę, muszę zareagować - komentuje sportowiec na nagraniu. - Zajęło mi prawie dziesięć miesięcy, żeby znaleźć Maksa, skierować pozew o odszkodowanie i żeby prokuratura przyjęła zgłoszenie jako sprawę karną.

Zamiast wypłaty horrendalnego odszkodowania, co niewątpliwie zrujnowałoby rodzinę chłopaka, przedstawił się on internautom. Ma również do odpracowania 400 godzin w hospicjum oraz dodatkowo w warsztacie ojca.

- Kropla drąży skałę. Maksa poznaliście. Zastanówcie się nad tym, co robicie. Takimi rzeczami można spierniczyć sobie życie - pointuje Michał Karmowski.

Hejterów osobiście nawiedza również Marcin „Różal” Różalski. Kickbokser i zawodnik mieszanych sztuk walki jednego z nich wytropił w Toruniu.

- Znajomi moich hejterów albo ich wrogowie, którzy ich kojarzą, często dają mi znać o tym, kim są. Wtedy często odpisuję im w prywatnych wiadomościach: „Januszu Iksiński z ul. Chabrowej 23 w Płocu, jak żyjesz?” - powiedział „Różal” w jednym z wywiadów. - Od razu milkną.

Gdy niedawno otrzymał sygnał o personaliach kolejnego prześladowcy, długo się nie namyślając, zboczył z trasy i obrał kurs na Toruń. Podjechał pod wskazany adres i zapukał do drzwi.

- Jak zobaczyłem, co to za koleś, to ręce mi opadły. Nie uwierzyłem w to, co widzę - relacjonował sportowiec.

Zobacz też

Tak - wg projektu Navishipproject - ma wyglądać prom, który będzie kursował między Czarnowem a Solcem Kujawskim.

Solec Kujawski - Czarnowo: będzie prom przez Wisłę [WIZUALIZACJE]

Na temat tego, co wydarzyło się później w Toruniu, krążą dwie nieco odmienne wersje. W obu przypadkach osoba, która zaatakowała „Różala” w sieci, najpierw moco zbladła. Według pierwszej wersji, Różalski odwrócił się i pozostawił przerażonego hejtera na progu domu. Według drugiej, na odchodne miał mu jeszcze napluć prosto w twarz.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która na co dzień zmaga się z falą hejtu, działa z dwóch stron. Przede wszystkim rozpracowuje agresorów i składa pozwy przeciwko nim. W sądzie spotka się z byłym księdzem, który na Twitterze napisał „Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?”. Do pierwszej rozprawy miało dojść na początku kwietnia, ale były ksiądz się nie stawił. Inna sprawa dotyczy listu, w którym nadawca groził śmiercią posłance i jej rodzinie.

- Osoba została odnaleziona. Nadawcą okazał się były radny PiS z Pruszkowa - relacjonuje Joanna Scheuring-Wielgus. - Śledczy uznali, że nie były to groźby, które miały zostać spełnione i sprawę umorzono, ale odwołałam się.

W najświeższej sprawie parlamentarzystka złożyła zawiadomienie przeciwko 40 osobom. Jak sama przyznaje, jest zaskoczona skalą zjawiska.

Czytaj też: Z Torunia do Bydgoszczy i na odwrót żużlowcy bali się przenosić

- W czasie wyborów samorządowych problem hejtu dotyczył mnie w bardzo niewielkim stopniu. Kiedy zaczęłam pracę w Sejmie, fala agresji spadła głównie na nowe posłanki, w tym i na mnie. Kiedy się nad tym pochyliłam, o mało nie spadłam z krzesła - opowiada rozgoryczona. - Koleżanki posłanki były przerażone, dlatego postanowiłam się tym zająć i wprowadzić prawne regulacje w kwestii mowy nienawiści. Wiedziałam, że kiedy się zajmę tym problemem, wyleje się na mnie całe to szambo i tak też się stało. Dlatego stworzyłam zespół, współpracuję z organizacjami samorządowymi i pracuję nad usankcjonowaniem kar za szerzenie mowy nienawiści. W Polsce jest, niestety, przyzwolenie na obrażanie innych. Taka sytuacja powoduje, że coraz częściej przekraczane są pewne granice. Dotyka to wszystkich, niezależnie od płci, profesji czy przekonań politycznych. Ludzie muszą sobie uświadomić, że taka nagonka słowna - czy to w wirtualnym, czy w realnym świecie - może doprowadzić do tragedii. Szczególnie zapamiętałam przypadek nastoletniego Dominika, który popełnił samobójstwo, bo był szykanowany przez rówieśników.

Hejterzy nie zdają sobie sprawy, że za swoje zachowanie mogą ponieść różne konsekwencje, niekoniecznie przed sądem. Tak było w przypadku kobiety, która na różnych forach obrażała matki. Internauci bardzo szybko namierzyli hejterkę i skontaktowali się z jej pracodawcą. Okazało się, że internetowa agresorka pracuje w kawiarni, reklamującej się jako miejsce przyjazne rodzinom z dziećmi. Kiedy właścicielka dowiedziała się, jak haniebnie zachowuje się jej pracownica, zwolniła ją.

Zobacz też

Zaspany król zwierząt na chwilę podniósł łeb, jakby chciał rzec: „Nie przeszkadzajcie mi w drzemce!”

Bydgoszczanin na safari: nie dałem się pożreć lwom

W walce z hejterami nieocenionym wsparciem mogą okazać się inni internauci, którzy, niestety, zazwyczaj są bierni. Zwrócił na to uwagę dziennikarz Krzysztof Stanowski, który po śmierci Pawła Zarzecznego, napisał: - Czasami zostawienie pozytywnego komentarza (...) zajmuje kilka sekund, a oczyszcza atmosferę.

Zgłoś hejt
Na stronie HejtStop internauci mogą zgłaszać wpisy, dotyczące mowy nienawiści. Według Kodeksu karnego, ścigane są zniesławienie i znieważenie innej osoby, propa-gowanie faszyzmu i totalitaryzmu, znieważenie grupy lub osoby z powodu jej przynależno ści narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo jej bezwyznaniowości oraz znieważenie narodu lub Rzeczpospolitej. Akt oskarżenia musi być wniesiony osobiście przez pokrzywdzonego.

Czy to cud? Figurka Maryi roni krwawe łzy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wyłapują hejterów jednego po drugim z elektronicznego szamba - Nowości Dziennik Toruński