Do pomnika Walki i Męczeństwa, jak do kotła, wrzucono wszystko, co było w naszej narodowej historii. Wyszedł miszmasz, ale nad tym nikt się nie zastanawiał. Już po przemianach włodarze miasta chodzili tam z kwiatkami na 3 Maja, na 11 Listopada. Bo było blisko?
PRZECZYTAJ:Miała być Nike, a wyszli... „koszykarze”. Pomnik Walki i Męczeństwa budzi kontrowersje
Trudno mi się dziś pogodzić z widokiem pomnika otoczonego piwnymi ogródkami. Tu działa się historia, pomnik wrósł w życie i przestrzeń miasta. Ale życie idzie nieustannie do przodu. Warto czasem spojrzeć na świat (i nasz Rynek) z dystansem.