Ogłoszony w ub. tygodniu przetarg na odbiór śmieci od 2016 roku nie pozostawia złudzeń - odpady z dziewięciu sektorów miasta i tak mają trafiać albo do spalarni w parku przemysłowym (śmieci zmieszane) albo na Wypaleniska (odpady segregowane). Na nic się zdały spotkania w Urzędzie Miasta i apele prezesów prywatnych firm, nakłaniających władze do urynkowienia także zagospodarowania odpadów. Przypomnijmy, że Remondis i Corimp niedawno uruchomiły własne regionalne instalacje przetwarzania odpadów komunalnych.
Mogło być taniej
- Regionalne instalacje zostały od stycznia odcięte od strumienia odpadów, to oznacza dla nas kłopoty - mówi dr Grzegorz Hoppe, prezes Remondisu. Ta firma, jak również bydgoski Corimp twierdzą, że włączenie ich w miejski system gospodarki śmieciami spowodowałby obniżkę cen za śmieci nawet o 20 procent.
[break]
Tymczasem miasto uważa, że warunki zaproponowane w przetargu dają szansę na obniżkę cen. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami, w sytuacji, gdy gmina zdecyduje się na zorganizowanie przetargu jedynie na odbieranie odpadów komunalnych, podmiot odbierający będzie przewoził odpady komunalne do instalacji wskazanych przez gminę - przypomina Anna Mackiewicz, zastępca prezydenta miasta. - Doświadczenie innych miast, szczególnie tych, w których nie funkcjonują spółki odbierające odpady z kapitałem gminnym, pokazuje, że w kolejnych przetargach firmy odbierające wskazują droższe oferty, choć zapisy przetargowe nie uległy większym zmianom.
Miasto da radę
Nie ulega wątpliwości, że decyzja miasta, które wskazało spalarnię ProNatury jako miejsce odstawiania odpadów zmieszanych, wynika z konieczności zapewnienia instalacji paliwa do zgodnego z założeniami działania, które ma się rozpocząć właśnie w styczniu 2016 roku.
- Bydgoszcz dysponuje potencjałem, zapewniającym zagospodarowanie odpadów komunalnych zmieszanych w pełnym zakresie, co nie wyklucza jednak możliwości zawierania porozumień między spółką ProNatura a innymi wykonawcami - uważa Anna Mackiewicz, zastępca prezydenta miasta. - Przeprowadzenie przetargu jedynie na odbiór odpadów komunalnych może skutkować większą konkurencyjnością firm, a w konsekwencji niższą wartością złożonych ofert. Na taką formę przetargu zdecydowało się wiele gmin w Polsce już w 2013 roku. Skierowanie odpadów odebranych selektywnie do spółki ProNatura spowoduje, że w większym stopniu zostanie wykorzystany potencjał miejskiej instalacji.
Najważniejsze zmiany w obecnych warunkach przetargowych w stosunku do tych z 2013 roku to wydłużenie okresu obowiązywania umów do 4 lat, dzięki czemu koszty ponoszone przez wykonawców mają być korzystniej rozłożone. Druga ze zmian to większa kontrola firm wywozowych poprzez zamontowanie systemu identyfikacji pojemników. - System będzie bardziej szczelny i efektywny zarówno pod kątem środowiskowym, jak i finansowym - zapowiada Anna Mackiewicz.
Mniej niż 20 zł nie będzie?
- W przypadku Bydgoszczy postępowanie przetargowe prowadzone jest w trybie przetargu nieograniczonego i o tym, jakie będą ceny, możemy mówić dopiero po jego zakończeniu - zaznacza zastępca prezydenta miasta.
Wygląda jednak na to, że mniej niż 20 zł miesięcznie za odbiór segregowanych śmieci nie mamy co liczyć. Powód jest prosty - śmieci segregowane są nimi tylko z nazwy, na co od kilku miesięcy zwracają uwagę firmy wywozowe. Śmieci, które są poprawnie posegregowane, stanowią ok. czterdzieści procent, reszta mimo że składowana w odpowiednich workach, wymaga wtórnego oczyszczania. A to rodzi dodatkowe koszty, które teraz spadną na ProNaturę.
To nie koniec kłopotów. Miasto założyło w przetargu, że w dziewięciu sektorach, na które podzielono Bydgoszcz, ilość śmieci będzie coraz większa. Tymczasem już podczas poprzedniego postępowania w 2013 roku okazało się, że szacunkowa ilość odpadów była zawyżona.
