Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie sceny są naprawdę

Hanna Walenczykowska
W kinie helios odbył się przedpremierowy pokaz filmu „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”
W kinie helios odbył się przedpremierowy pokaz filmu „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” Filip Kowalkowski
Film o Michalinie Wisłockiej, słynnej ginekolog, autorce rewolucji seksualnej w czasach PRL, cieszy się już wielkim uznaniem widzów.

Dziś na ekrany kin wchodzi „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”. W środę w kinie „Helios”, odbył się specjalny, przedpremierowy pokaz połączony ze spotkaniem z twórcami filmu. W Bydgoszczy gościli: Magdalena Boczarka, która wcieliła się w rolę Michaliny Wisłockiej, reżyserka Maria Sadowska, Michał Sobociński (autor zdjęć) oraz producenci Piotr Woźniak-Starak i Krzysztof Terej, wcześniej odpowiedzialni za sukces „Bogów”.

W środowym pokazie uczestniczyło kilkuset widzów.
- Na początku sięgnęłam po biografię - wyznała Magdalena Boczarska. - Później, świadomie po „Sztukę kochania”. Jeszcze później po materiały archiwalne, w których Michalina jest charyzmatyczną siedemdziesięcioletnią panią. Akcja naszego filmu kończy się, kiedy Michalina ma lat 55 i wydaje swoją książkę. Nie ma żadnych materiałów wcześniejszych. Czerpałam wiedzę przede wszystkim z rozmów z córką Michaliny. Potem próbowaliśmy, próbowaliśmy trochę tak, jak w teatrze. I sobie tę naszą Michalinę ulepiliśmy. Jest w niej bardzo dużo mnie, dużo Marii Sadowskiej i Piotrka Staraka…

I, jak podkreśliła Magdalena Boczarka, trochę własnych inspiracji, własnych powiedzeń.
- Michalina ulepiona jest z wielu energii… - mówiła Magdalena Boczarska. - Miałam wiele załamek i twierdziłam, że to się nie może udać.

Wiele miesięcy wcześniej, zanim rozpoczęły się zdjęcia, Piotr Woźniak-Starak, pomyślał o „Sztuce kochania”.
- Moja żona - wspominał producent - czytała „Sztukę kochania”. Na wakacjach. Potem przeczytała biografię i cały czas opowiadała mi, kim była Michalina Wisłocka. Kiedy wróciliśmy z wakacji, zaczęliśmy już poważnie myśleć o zrobieniu filmu.
Maria Sadowska zgodziła się go wyreżyserować.

- Wszystkie sceny, które są, wydarzyły się naprawdę - zapewniła Maria Sadowska.
- Wszystkie, nawet najdrobniejsze, także ta, w której matka Michaliny mówi, że dziewczyny są głupie, są prawdziwe. Życie Michaliny było tak ciekawe, pełne anegdot, że dla nas, twórców, było to fantastyczne. Mogliśmy wybierać i przebierać w scenach…
Film już po pierwszych pokazach uzyskał bardzo wysokie oceny widzów. Wielu z nich chwali „Sztukę kochania” za grę aktorską, za muzykę, zdjęcia oraz odtworzenie PRL-owskich realiów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!