Współgospodarz Galerii Autorskiej otwiera wystawę swoich prac

„Pojawiają się w wielu religiach. Ustawicznie dociekamy, kim dla nas są. Świadomość istnienia kogoś takiego działa kojąco, wręcz terapeutycznie”.

<!** Image 2 align=none alt="Image 191049" sub="Jacek Soliński - „Anioł 351 dnia”. Ten wizerunek jest jednym z wielu zadedykowanych przez autora żonie, Magdalenie. Fot. archiwum artysty">

Tak Jacek Soliński mówi o aniołach. Ich wizerunki swojego autorstwa wystawiać będzie od najbliższego czwartku w Galerii Autorskiej, której jest współgospodarzem.

Jak zaczęło się jego artystyczne „przywoływanie” aniołów? Jak wspomina Jacek Soliński, pierwszy był linoryt „Wskazanie” z 1993 roku. Potem powstał cykl malarski „Opiekunowie czasu”, złożony z 366 prac - tylu, ile jest dni w roku (uwzględniając oczywiście lata przestępne). „Starałem się te wizerunki rozpisać, a może raczej rozmalować tak, by z kanonicznego ujęcia wydobyć odrębność osobową każdego kolejnego bożego posłańca” - pisze Jacek Soliński. <!** reklama>

Jego pierwszy anioł, ten z linorytu, zwrócony jest do widzów en face i wskazuje palcem niebo. Na kolejnych grafikach i obrazach pojawiają się barwy, co w założeniu artysty ma także znaczenie symboliczne, pomagając przekraczać ograniczenia świata doczesnego. Swoje anielskie dzieła autor dedykuje bliskim ludziom. „Mają one działać jak drogowskazy, jak dobroczynne tchnienia, jak strumienie serdecznych uczuć, skierowane do tych, którym dedykuje pracę” - twierdzi artysta.

Dodaje też, że nie wierzy w specjalizację anielskich zastępów, ale w ich wszechstronną obecność, która przewyższa naszą inteligencję. „Chronią nas wszędzie, gdzie jesteśmy - pisze. - Szczególnie tam, gdzie mieszkamy. (...) Gdybyśmy dom spersonifikowali, znaczyłoby to, że dostrzegliśmy w nim obecność anioła...”

• „Wystawa „Aniołowie domu” zostanie otwarta w czwartek, 21 czerwca, o godz. 18 w Galerii Autorskiej Jana Kai i Jacka Solińskiego przy ul. Chocimskiej 5.
• Podczas wernisażu teksty wielu autorów czytać będą aktorzy Alicja Mozga i Mieczysław Franaszek.