https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wróg, czyli kolega z partyjnej listy

Hanna Walenczykowska
W grupie, która chce zdobyć władzę, trudno uniknąć konfliktów. Jedni uważają, że takie kłótnie wewnętrzne są twórcze. Inni, że bardzo destrukcyjne.

W grupie, która chce zdobyć władzę, trudno uniknąć konfliktów. Jedni uważają, że takie kłótnie wewnętrzne są twórcze. Inni, że bardzo destrukcyjne.

Poseł Wojciech Mojzesowicz, który wiele razy, często z dużym hukiem, zmieniał przynależność do partii politycznych (był członkiem PSL, Samoobrony, PiS, Polska Jest Najważniejsza), lubi spory.

Zarządzanie przez konflikt

- W partiach muszą ścierać się osobowości - twierdzi poseł Wojciech Mojzesowicz. - Formacje, której członkowie nie mają odwagi mówić, co myślą, szkodzą państwu. Dziś w najsilniejszych ugrupowaniach dyskusji nie ma. Dziś wódz decyduje o życiu i śmierci polityka. Tak stało się na przykład z OFE. Wielu członków PO miało swoje zdanie, ale kiedy decyzję podjął Donald Tusk, politycy ci połknęli słowa.

Platforma Obywatelska, partia ciesząca się największym poparciem wyborców, często postrzegana jest przez polityków opozycji jako skonfliktowana formacja.

- Wiele partii zarządzanych jest przez konflikt - uważa poseł Andrzej Walkowiak (obecnie PJN, skonfliktowany odszedł z Prawa i Sprawiedliwości, potem wrócił i znów oddał legitymację PiS). - To bardzo wyniszczające, czysto personalne i nie ma nic wspólnego z ideologią. Konflikty często powodują zazdrość, zawiść i wyścig szczurów po partyjne profity. W politycznym życiu na spory przeznacza się od 60 do 90 procent czasu. Przed wyborami kłótnie się zaostrzają. Wśród polityków popularne jest stopniowanie słowa „wróg”, czyli wróg, śmiertelny wróg i kolega z listy wyborczej. <!** reklama>

Poseł Andrzej Walkowiak uważa, że klasycznymi przykładami wewnętrznych konfliktów są spory toczone przez posłów PO, Tomasza Lenza i Pawła Olszewskiego.

- Regionalny PiS z tego, między innymi, powodu został zdziesiątkowany - podkreśla Andrzej Walkowiak.

- Partia nie jest w rozsypce - stanowczo zaprzecza poseł Tomasz Latos (PiS). - Choć straciliśmy dwóch posłów - Andrzeja Walkowiaka i Wojciecha Mojzesowicza.

Rywalizacja zawsze będzie

W bydgoskim PiS funkcjonuje kilka frakcji, w tym jedna związana z byłym senatorem Kosmą Złotowskim i druga z posłem Tomaszem Latosem. Część członków PiS po nieudanych dla partii wyborach samorządowych domagała się odwołania Kosmy Złotowskiego z funkcji regionalnego pełnomocnika.

- Jak świat światem, a partia partią, zawsze pojawiają się takie spory - bagatelizuje sytuację poseł Tomasz Latos. - Próbowano odwołać posła Tomasza Markowskiego, próbowano odwołać mnie, teraz Kosmę Złotowskiego. Rywalizacja wewnętrzna zawsze będzie. Nie chciałbym tylko, by ktoś próbował wygrać najbliższą kampanię wyborczą na animozjach bydgosko-toruńskich oraz nienawiści...

Przedstawianie swoich racji

Wracając do Platformy Obywatelskiej - nieporozumienia, mówiąc delikatnie, pojawiają się również na tle bydgosko-toruńskich waśni.

- W Toruniu próbuje się stworzyć taki obraz: prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski (PO) jest przeciw toruńskiej Platformie. Dokładniej, nie zgadza się z liderem regionalnym, posłem Tomaszem Lenzem i walczy z marszałkiem Piotrem Całbeckim (PO). Wizerunek prezydenta czarnej owcy torunianom odpowiada. Na szczęście, mandat Rafała Bruskiego zdobyty w wyborach bezpośrednich, jest więcej wart od każdej partyjnej legitymacji - uważa jeden z bydgoskich polityków i przypomina, że przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi kilku członków PO zabiegało o względy Torunia po to, by uzyskać poparcie dla ówczesnego prezydenta Konstantego Dombrowicza.

- W tak komfortowej sytuacji jeszcze nie byliśmy, mamy swojego prezydenta i starostę - uspokaja poseł Paweł Olszewski (PO). - Absolutnie nie ma już żadnych konfliktów. Ja, co oczywiste, konkurowałem z posłem Tomaszem Lenzem. Prezydent rywalizuje z marszałkiem, ale nie można tego odbierać w kategoriach partyjnego konfliktu. To tylko przedstawianie swoich racji.

Byle się nie zwalczać...

Personalnych roszad nie uniknął też SLD. Kilku polityków w ciągu ostatnich kilku lat oddało legitymacje, np. posłanki Grażyna Ciemniak i Anna Bańkowska oraz radna Felicja Gwincińska.

- Poseł Anna Bańkowska wróciła
- zdradza Ireneusz Nitkiewicz, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD. - Myślę, że konflikty mamy już za sobą. Choć podczas układania list wyborczych mogą się jakieś pojawić.

W PSL sprawa jest czysta: jeden bydgoski lider, dwóch w okręgu włocławskim i... po sprawie. Mimo to...

- Wewnętrzny ferment wzmacnia rywalizację - twierdzi poseł Eugeniusz Kłopotek(PSL). - Oczywiście, pod warunkiem, że jeden kandydat nie zwalcza drugiego.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski