Pieski, które z Puszczykowa przywiozła Fundacja Jamniki Niczyje, trafiły pod opiekę weterynarzy. Wszystkie były zapchlone i wymagały leczenia. Jedną suczkę trzeba było operować, ponieważ miała guzy. Na szczęście kilkudniowe szczenięta nie zostały uśpione - większość z nich znalazła już swój nowy dom.
PRZECZYTAJ:Kaleka z trefnej „fabryki zwierząt”. Nie kupujmy psów z pseudohodowli!
- Szczeniaki z tak zwanych pseudohodowli mogą mieć wiele wad, na początku nawet nie ujawniających się - wyjaśnia Izabella Szolginia, dyrektor Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy. - W tych „fabrykach zwierząt” często stosuje się krzyżowanie wsobne. Zdarza się więc, że szczenięta mają np. dysplazję lub wadę stawu kolanowego, która ujawnia się w późniejszym wieku.
Wad genetycznych, oczywiście, jest więcej.
Poza tym, psiaki z takich hodowli najczęściej nie są szczepione i leczone. A gdy mają wpisy w książeczkach zdrowia, mogą to być wpisy sfałszowane. Nierzadko więc klienci kupują zwierzęta zarobaczone i chore. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że czworonogi wcześnie umrą.
- Często młode psy, które wydawane są po ukończeniu 3- 6 miesiąca życia (nie mając do tej pory kontaktu z ludźmi i urozmaiconym środowiskiem) trudno socjalizować. Będą lękliwe do końca swych dni - podkreśla Izabella Szolginia.
Warto dodać, że zgodnie z zapisami nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, zabronione jest rozmnażanie i handel zwierzętami, które nie mają rodowodu.
Sprzedaż psów i kotów spoza hodowli jest zabroniona! Jak dowiedzieliśmy się, po to, by ominąć powyższy zakaz, pseudohodowcy informują nabywcę o cenie karmy, wartości wykonanych zabiegów weterynaryjnych i wyposażenia (smycz, kaganiec, miska etc.). Za to, teoretycznie, biorą pieniądze, a psa dają klientowi w prezencie.