- Zmiany zostaną wprowadzone natychmiast - taką deklarację złożył w rozmowie z „Dziennikiem - Gazetą Prawną” poseł Grzegorz Adam Woźniak. Nie jest to poselski „szeregowiec”, tylko wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Poseł powiedział za dużo czy po prostu mówi o tym, co nas wkrótce czeka? Jeśli to drugie, to zakaz startu w wyborach czeka ponad 1600 samorządowców - prezydentów, burmistrzów i wójtów - wszystkich tych, którzy sprawują funkcję dwie i więcej kadencji. Posłowie z Bydgoszczy są jednak ostrożniejsi w wypowiedziach.
Niefortunne i nietypowe wypowiedzi polityków. Sprawdź, czy wiesz, kto to powiedział?
- Żaden projekt dotyczący w zmian w samorządzie nie trafił do Sejmu - zapewnia poseł Piotr Król (PiS). - Ale ja się z tym pomysłem utożsamiam, choć może patrząc przez pryzmat dużych miast widać pewne rzeczy mniej wyraźnie. Ale nasz okręg wyborczy jest duży, są gminy, w których wójt jest największym pracodawcą i pośrednio i bezpośrednio. Bywa, że w takich gminach nie ma nawet woli, by znalazł się kontrkandydat w wyborach, co prowadzi do patologii. Jak ktoś myśli, że będzie na stanowisku do końca życia, to się dla mieszkańców źle kończy. Zmiany przyniosą ożywczy powiew obywatelskości, bo wyłonią się lokalni liderzy, a to będzie korzystne dla samorządów.
PiS - dłużej niż dwie kadencje rodzą betonowe układy. PO - to łamanie konstytucji. Kliknij poniżej i czytaj dalej na drugiej stronie
- PiS zyskało 18 proc. poparcia uprawnionych do głosowania, a głosujących było 36 proc., a nie sto - przypomina poseł Tomasz Lenz. - Zakazanie startu w wyborach samorządowcom to złamanie konstytucji.
- Poczekajmy jeszcze trochę, pracujemy w klubie nad projektem, jest on dopiero konsultowany - studzi emocje poseł Łukasz Schreiber. - Przypomnę, że pomysł dwukadencyjności zapisany był w naszym programie. Projekt zmian w samorządzie trafi do Sejmu jako inicjatywa klubu poselskiego (w praktyce jako projekt poselski podlega mniejszym obostrzeniom konsultacyjnym, więc łatwiej go przez Sejm przeprowadzić - red.). Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia zbadania jego zgodności z konstytucją, czym się zajmie Trybunał Konstytucyjny. Moim zdaniem, zasada dwukadencyjności ustawy zasadniczej nie łamie.
Przeczytaj także: Wyrok PiS na Bruskiego
- Nic nie wiem, by zapadła już decyzja w sprawie wdrożenia zasady maksimum dwóch kadencji w samorządach - mówi Ewa Kozanecka, poseł PiS. - Możliwe, że do wakacji mają być przygotowane projekty dotyczące zmian w ordynacji wyborczej. Na pewno konieczne jest przewietrzenie samorządów. Ludzie, którzy piastują funkcje wójtów, burmistrzów czy prezydentów dłużej niż dwie kadencje, tkwią w betonowych układach. Przez to stają się mniej wyczuleni na problemy mieszkańców. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby takie osoby ubiegały się o miejsce w radzie miasta, radzie powiatu czy sejmiku województwa. Na razie trudno mi powiedzieć, czy mogłyby one startować na stanowiska wójtów, burmistrzów czy prezydentów w innym miejscu oraz czy obowiązywać będzie karencja.
Opozycja krytykuje pomysł dwukadencyjności i zapowiada pociągnięcie do odpowiedzialności posłów, którzy za projektem zagłosują.
Czytaj też: Bydgoski ratusz nie chce upublicznić swoich wydatków
- Zapowiedź ograniczenia możliwości startu wójtom, burmistrzom jest złamaniem konstytucji. Jeżeli Sejm uchwali rozwiązanie w trakcie kadencji, a prawo zadziała wstecz, samorządowcy będą mogli dochodzić swoich praw w sądzie. Ponadto parlamentarzyści, którzy zagłosują za tymi zmianami, złamią konstytucję i kiedy PiS odejdzie od władzy, poniosą odpowiedzialność - zapowiada poseł Tomasz Lenz z PO. - PiS wychodzi z założenia, że państwo należy do nich, i nie przyjmuje do wiadomości, że otrzymało zaledwie 18 procent poparcia wszystkich uprawnionych, a głosujących było 36 procent, a nie sto.