Powołując się na informatorów w Mariupolu, doradca mera stwierdził, że miasto jest zamykane na kwarantannę. - Teraz jest to łagodniejsza wersja kwarantanny, bardziej biurokratyczna, ale myślę, że oni rozumieją, że zaczęła się epidemia - mówił w cytowanym przez "Suspilne" fragmencie.
- Zdajemy sobie sprawę, że płytkie mogiły mają pewien wpływ, gnicie odpadków na ulicach - to wszystko trafia do wody, morza, źródeł wody pitnej. Ryzyko epidemii już jest nie tylko groźbą, jest już na takim poziomie, że w zasadzie odnotowujemy pojedyncze przypadki - na tyle, na ile możemy je rejestrować - stwierdził Andriuszczenko. - Pozwala to mówić, że w zasadzie rozpoczęła się epidemia - dodał doradca mera Mariupola.
Andriuszczenko przekazywał także, że przez brak dostępu do służby zdrowia i podstawowych produktów medycznych, nawet choroba jelit może okazać się zalążkiem epidemii.
