- Prokuratura po rozpatrzeniu sprawy zwróciła się do wojewody - wyjaśnia Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego. - Wojewoda uchylił zgodę na rozbiórkę młyna Maksa Kruegera. Teraz prezydent musi ponownie wszcząć postępowanie tak, aby wydać decyzję zgodną z obowiązującym prawem.
Marta Stachowiak, doradca prezydenta Bydgoszczy, dodaje, że wojewoda zażądał także dodatkowych wyjaśnień w tej sprawie.
Unieważnienie zgody Urzędu Miasta na rozbiórkę obiektu jest efektem skargi, złożonej przez radnego Stefana Pastuszewskiego, który alarmował: - „Młyn parowy Kruegera jest częścią dziedzictwa kulturowego Bydgoszczy i w interesie całego środowiska jest chronienie tego typu obiektów, stanowiących o tożsamości naszego miasta. Przetrwał dwie wojny światowe i ciężki pożar w 1961 roku (...)”.
Przypomnijmy, że dziewiętnastowieczny młyn Maksa Kruegera nigdy nie został objęty konserwatorską opieką. Dlatego też zgodę na jego wyburzenie (zdaniem urzędników, obiekt był w bardzo złym stanie technicznym) podjęto bez uzyskania opinii miejskiego konserwatora zabytków. Miasto nie przeprowadziło również stosownych konsultacji. Prokuratura nadal sprawdza, czy miejscy urzędnicy przekroczyli swoje uprawnienia.
Przed dokończeniem postępowania trudno mówić o winie i karze, jaką powinni ponieść odpowiedzialni za wydanie zgody pracownicy ratusza. Młyn Maksa Kruegera już nie istnieje, o jego odbudowie nie ma mowy. Jego miejsce zajmie apartamentowiec.