[break]
„Przyjaciele, goście bydgoskiego Sailing Club w Bydgoszczy; stali bywalcy i Ci z Was, którzy w progi klubu zawitali całkiem przez przypadek. Jak zapewne wiecie, z końcem stycznia 2016 klub zostanie zlikwidowany, otrzymaliśmy wypowiedzenie umowy najmu i musimy lokal opuścić do tego terminu. Pozostaje do zagospodarowania wyposażenie klubu. Zarówno to barowe, poprzez nagłośnienie, instrumenty muzyczne - gitarę i pianino elektryczne itd., skończywszy na wyposażeniu sali i baru, jak i wystroju wnętrza o charakterze marynistycznym” - tak z klubem żegnał się na Facebooku Roman Zamyślewski, prezes Stowarzyszenia „Szkoła Przygody”.
Wielu znanych członków
Klub mieścił się w centrum Bydgoszczy przy ul. Podwale. Działał tam od 11 lat. Na początku jako pub żeglarski. Spotykali się w nim członkowie stowarzyszenia, grali tam lokalni muzycy. Przez dziewięć lat istnienia pub był w konflikcie z mieszkańcami kamienicy, w której się znajdował. Właściwie chodziło tylko o jedną lokatorkę, która skarżyła się na hałas i parkujące tu samochody. Prowadzące pub Stowarzyszenie „Szkoła Przygody” zrezygnowało z gastronomii i zajęło się tylko działalnością edukacyjną.
I ma czym się pochwalić. Oprócz integrowania bydgoskiego świata wodniackiego, prowadzi kursy żeglarskie, motorowodne, nurkowe... W ubiegłym roku organizowało m.in. rejs po Zatoce Neapolitańskiej i na Seszele.
Członkami tego stowarzyszenia jest wielu znanych bydgoszczan. Jego działalność wspierał były prezydent miasta Konstanty Dombrowicz. Od lutego lokal - na teoretycznie ożywianym przez ratusz Starym Mieście - straszy zamknięty na cztery spusty.
Negocjacje się udają...
Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich wyjaśnia: - Umowa najmu lokalu użytkowego przy ulicy Podwale została przez nas wypowiedziana z uwagi na notorycznie powtarzające się i potwierdzone skargi mieszkańców na zakłócanie ciszy nocnej.
Umowa najmu lokalu przy ulicy Podwale została przez nas wypowiedziana z uwagi na skargi mieszkańców. - Magdalena Marszałek
Tymczasem przypomnijmy prawdziwą batalię, która toczyła się o klub „Światłownia”, w którym miano sprzedawać alkohol bez koncesji. ADM chciała wypowiedzieć umowę, ale sprawa oparła się o Radę Miasta. ADM wycofała wypowiedzenie pod warunkiem, że w lokalu nie będzie się podawać alkoholu.
A „Pianola” wciąż straszy
Wciąż nie wiadomo, o czym szeroko pisaliśmy, co stanie się z Centrum Tańca M. Siwka, którą miasto chce wyrzucić z wyremontowanego przez nią komunalnego lokalu przy Gdańskiej 27. Pustkami nadal straszy dawny miejski klub „Pianola” przy ul. Jagiellońskiej, w budynku „Savoyu”. Kamienicę wystawiono na przetarg, ale nie było chętnych. Cena - ponad 11 mln zł. - Terminu drugiego przetargu pan prezydent jeszcze nie wyznaczył - mówi Maria Drabowicz, dyrektor Wydziału Mienia i Geodezji bydgoskiego ratusza. - Na razie urząd stara się rozpropagować ofertę sprzedaży tego obiektu w całym kraju.
Dobrą wiadomością jest to, że ADM udało się podpisać pięcioletnią umowę na wynajęcie lokalu przy placu Wolności, po dawnym McDonald’s. Nowy najemca chce nawiązać do tej tradycji i na 500-metrach powierzchni także zorganizować gastronomię.
Moim zdaniem: Umowa na hałas
Zastanawiam się, co rzeczywiście leży u podstaw drastycznych działań Administracji Domów Miejskich. Prowadzenie pubu to trudne zadanie, bo ataku można się spodziewać tam nie tylko od pijaka, ale i od urzędnika. Bezmyślna argumentacja ADM wynika chyba z tego, że nasi urzędnicy nigdy wieczorem nie byli w sercu miasta. Bo gdyby zauważyli tam te sznury taksówek i hordy wrzeszczących młodziaków, doszliby pewnie do wniosku, że umowę najmu za zakłócanie ciszy nocnej trzeba wypowiedzieć całemu Staremu Miastu. (WM)