Posiadanie, prawdopodobnie, kosztowałoby więcej niż milion złotych rocznie. Nie wszystkie przecież rodziny, które żyją w „socjalach”, potrafią o lokal zadbać. Większość, jak sądzę, nie przejmuje się zbytnio nie swoją własnością. Tak jest na przykład w budynkach socjalnych przy Szpitalnej, Chodkiewicza czy Przemysłowej.
PRZECZYTAJ:Ślepa uliczka: miasto płaci, bo nie buduje mieszkań socjalnych
Miasto, gdyby miało więcej „socjali”, musiałoby płacić za administrowanie i odnawianie tych lokali. Im będzie ich więcej, tym większe będą koszty utrzymania. Kiedy pominie się kwestie finansowe, pozostanie kłująca w oczy bieda z nędzą. Liczba oczekujących na mieszkania komunalne i lokale socjalne świadczy także o tym, że miasto od dawna (nie tylko w czasie obecnych rządów) nie potrafi rozwiązywać mieszkaniowych problemów. Lepiej jest przecież inwestować w bardziej spektakularne rzeczy, np. budowę ulic i komunikację.
