https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie dojenie na Rąbinie

Jarosław Hejenkowski
Na razie jest więcej ciekawskich niż kupujących. Ale wkrótce to pewnie się zmieni, ponieważ mleko prosto od krowy w dużym mieście jest przecież rarytasem.

Na razie jest więcej ciekawskich niż kupujących. Ale wkrótce to pewnie się zmieni, ponieważ mleko prosto od krowy w dużym mieście jest przecież rarytasem.

<!** Image 3 alt="Image 164359" sub="Świeże mleko leci prosto z... kranu, pani Dorota Smaga cieszy się, ponieważ coraz więcej zaciekawionych mieszkańców zatrzymuje się przed drewnianym domkiem obok marketu na inowrocławskim Rąbinie. Jednak na razie niewielu z nich kupuje mleko Fot. Jarosław Hejenkowski">Wcześniej było tylko na targowisku przy ul. Przypadek. Teraz jest już na największym osiedlu mieszkaniowym. Inowrocławianie, którzy znani są z tego, że nawet w prostych sprawach potrafią mieć zupełnie odmienne opinie, tym razem wydają się zgodni: To strzał w dziesiątkę.

- Co drugi dzień przychodzę po mleko, bo kawa z nim lepiej smakuje, a nawet dzieci chętniej piją takie - mówi pan Jacek Murawski, którego spotkaliśmy obok urządzenia.

Mlekomat stoi tam od Wigilii. To drewniany domek, w którym jest szafa podobna do tych stojących w szkołach z napojami gazowanymi albo słodyczami. Różnica jest taka, że tu z kranika płynie samo zdrowie.

<!** reklama>

Urządzenie jest własnością Edmunda i Doroty Smagów z Sielca pod Janikowem. Mleko pochodzi od należących do nich ponad trzydziestu krów.

- Ludzie najczęściej pytają, gdzie ta krowa, skoro prosto od krowy? - śmieje się pan Edmund, który stoi pod mlekomatem i pokazuje, jak należy z niego prawidłowo korzystać.

Najpierw trzeba kupić butelkę, jeśli ktoś nie ma swojej. Kosztuje to złotówkę. Później wkłada się ją do urządzenia i wrzuca 2 złote albo trzy, zależy czy chcemy mieć pół czy litr mleka. Płyn wlewa się do butelki i już po chwili możemy uznać, że mlekomat został przez nas wydojony. Nie należy się obawiać, że mleko będzie zepsute. O to dba regulator temperatury, który nie zezwoli na nalanie, jeśli będzie cieplejsze niż 5 stopni.

<!** Image 2 alt="Image 164359" >- Zbiornika mleka nie uzupełniamy, a wymieniamy. To, co zostało z poprzedniego dnia, wraca do gospodarstwa i piją to cielaki - wyjaśnia Edmund Smaga.

Obecnie na Rąbinie dziennie sprzedawanych jest średnio 50 litrów mleka. Ale to przecież początek.

- Na razie jesteśmy „w plecy” i dopłacamy. Jednak sprzedaż pewnie się rozwinie - mówi Edmund Smaga i dzieli się nowymi pomysłami. - Chcemy z czasem wprowadzić też słomki smakowe, aby dzieci chętniej piły mleko. Bo samego przeważnie nie lubią, ale jeśli będzie czekoladowe, to już tak - mówi przedsiębiorca.

Całodobowe automaty z mlekiem zaczęły powstawać pół roku temu w Czechach. Wymyślili je tamtejsi rolnicy, którzy mieli problemy ze sprzedażą. W Polsce takich urządzeń jest kilka.

Ile to kosztuje?

  • pół litra - 2 zł, litr - 3 zł
  • butelka plastikowa (można przynieść własną) - 1 zł
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski