https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Wąsy dinozaura

Mariusz Załuski
Niby wesoło jest, a trochę smutno. Ostatnie informacje o tym, że wbrew biadoleniom malkontentów coraz dłużej i częściej słuchamy radia, pewnie wprawiły w radosny trzepot serca fanów. Tyle że na duszy winno robić się mroczniej - nie dlatego, że zmienia się rola radia w kulturze pop, ale że rola tak zwanych ludzi radia maleje w oczach.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Niby wesoło jest, a trochę smutno. Ostatnie informacje o tym, że wbrew biadoleniom malkontentów coraz dłużej i częściej słuchamy radia, pewnie wprawiły w radosny trzepot serca fanów. Tyle że na duszy winno robić się mroczniej - nie dlatego, że zmienia się rola radia w kulturze pop, ale że rola tak zwanych ludzi radia maleje w oczach.

Od wielu dekad radio funkcjonuje w delikatnym zawieszeniu, bo właściwie od momentu pojawienia się telewizji różni mądrale prorokują, jak to medium do słuchania będzie nam marnieć. A radio trwa, próbując się jakoś wprasować między telewizję i Internet. Ma przecież niezaprzeczalną zaletę - da się go słuchać w pracy. Bo przecież, nie czarujmy się, tam Polacy nabijają w dużej części statystykę słuchalności.

Próby czasu nie przetrwali jednak ludzie radia. Ci wszyscy magicy od nastroju, którzy swoimi cud głosikami potrafili zaczarować odbiorców, stając się albo celebrytami, albo instytucjami wyroczniami. Bo w popkulturalnym bigosie radio to nie tylko lansowane trendy i taka a nie inna muzyczka (jak wiadomo, lubimy to, co znamy, a o to, żebyśmy coś znali, dbają główne radiowi macherzy). Radio to również postacie, współtworzące wszechpolski gwiazdozbiór i mające gromadki fanów w każdej gminie. Takie osoby jak Marek Niedźwiecki, którego powrót w tym tygodniu do Trójki odbywał się z zadęciem godnym co najmniej gwiazdy telenoweli. Tylko trudno było się nie oprzeć wrażeniu, że ten wąsaty facet to wykopany gdzieś na odludziu dinozaur.No bo gdzie są jego następcy? Przeciętny radiowy konsument, jeśli spytać go o radiową postać, wymieni Manna, Niedźwieckiego, Kaczkowskiego... Facetów w wieku lekkopółśrednim. Ktoś ostatnio wyskoczył nad poziomy? Tych paru facetów, błaznujących na festynach? Albo opowiadających nieśmieszne żarciki prowadzącego? Radia - szczególnie komercyjne - dbając o to, żeby program trzymał zawsze tę samą jakość, doprowadziły do zupełnej anonimowości prezenterów. Pamiętam, jak krążyła informacja o tym, że nawet głosy im komputerowo upodabniano, żeby panowie byli kubek w kubek, a odbiorca nie miał wątpliwości, czego słucha.

<!** reklama>Trudno więc dziś znaleźć radiowych szołmenów, o których można powiedzieć, że tworzą wyjątkowy, autorski klimat. Raczej wkurzają nas swoim manieryzmem. Pamiętam wywiad z jakimś młodym zdolnym, który wykrzyczał, że Wojciech Mann to się już tylko powtarza, a on codziennie przygotowuje sobie wiele nowych ciekawostek.

Znacie takich gości? Na każdej imprezie towarzyskiej przekleństwem są dwa rodzaje delikwentów - opowiadacze własnych historii (w których prężą muskuły jako ci młodzi, piękni i bogaci) oraz właśnie spece od ciekawostek. Są w stanie zamęczyć każdego swoją dziwaczną erudycją.

Cieszę się więc, że Marek Niedźwiecki wraca po przydługiej lekcji pokory. Bo okazało się, że Trójka bez niego przetrwała, ale on bez Trójki - tak sobie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski