https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W piątek tylko z dyspensą

Jarosław Jakubowski
Chcesz koniecznie ślubować w dzień postu? To pomódl się za Ojca Świętego i daj jałmużnę biednym. Wtedy proboszcz da ci dyspensę.

Chcesz koniecznie ślubować w dzień postu? To pomódl się za Ojca Świętego i daj jałmużnę biednym. Wtedy proboszcz da ci dyspensę.

Bydgoszczanie Katarzyna i Jacek są parą od kilku lat. W tym roku zdecydowali się zawrzeć ślub kościelny. - Nie należymy do ludzi zamożnych, bo tylko ja pracuję, narzeczona jeszcze studiuje. Dlatego zamierzamy zorganizować skromne przyjęcie weselne na około 30 osób. Mieliśmy do wyboru piątek albo sobotę, ale dowiedzieliśmy się, że wynajęcie sali w sobotę jest nie na naszą kieszeń. Tu pojawia się problem, bo w piątki nie można organizować zabaw ani jeść mięsa. W parafii, gdzie zamierzamy wziąć ślub, powiedziano nam, że za odstępstwo od piątkowego postu też będziemy musieli zapłacić - mówi pan Jacek.

<!** reklama>- Informacja, którą uzyskali ci państwo, nie jest ścisła - twierdzi ks. Wenancjusz Zmuda, referent wydziału duszpasterstwa ogólnego bydgoskiej kurii. - Dyspensy za odstępstwo od piątkowego postu udziela proboszcz parafii, w której odbywa się ślub. Warunkiem uzyskania dyspensy jest modlitwa w intencji Ojca Świętego, złożenie ofiary do skarbony, która znajduje się w każdym kościele albo zamiast niej spełnienie jakiegoś uczynku miłosierdzia.

Nie ma określonej wysokości jałmużny, która zwalnia od postu. Pieniędzy wrzucanych do kościelnych skarbon nie mogą brać proboszczowie. W parafiach diecezji bydgoskiej datki przeznaczane są na działalność Caritas.

W parafiach w Bydgoszczy proboszczowie nie robią problemów z udzielaniem dyspensy za odstępstwo od piątkowego postu. Jak twierdzą, wybór piątku podyktowany jest względami finansowymi. - Różnica między piątkiem a sobotą przy braniu ślubu wynosi kilka tysięcy złotych. Ekonomiczny liberalizm zmusza ludzi do chodzenia trochę na opak. Episkopat będzie musiał się nad tym problemem zastanowić - uważa o. Andrzej Lemiesz SJ, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli.

Diecezja bydgoska nie posiada cennika opłat parafialnych. To, ile zapłacimy proboszczowi na przykład za udzielenie ślubu czy odprawienie pogrzebu, zależy od niepisanego porozumienia między obiema stronami. Ksiądz Wenancjusz Zmuda nazywa to ofiarą. - Jestem przeciwnikiem wprowadzania cennika opłat. Rozmawiając na ten z kolegami księżmi dochodzimy do wniosku, że polska tradycja ofiary jest lepsza. Cennik mógłby wywołać pokusę, żeby kupczyć świętością, a tego robić nie można - uważa duszpasterz.

Jeden z bydgoskich księży powiedział nam, że bierze za „usługę” co łaska od zera do kilkuset złotych w zależności od zasobności portfela ofiarodawcy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski