- Atakowano nas podczas czwartkowej procesji - mówią wierni jednej z parafii w centrum miasta. I razem z proboszczem uczestniczą w procesji oktawy Bożego Ciała wewnątrz kościoła.
<!** Image 2 align=right alt="Image 122914" sub="Procesje w oktawie Bożego Ciała w parafii pod takim właśnie wezwaniem prowadzone są tradycyjnie wokół kościoła. Nikt nie zakłóca spokoju wiernym Fot. Tadeusz Pawłowski">- To pierwszy raz w historii - kiwają z niedowierzaniem głowami wierni z parafii pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła. - Gdy podczas procesji byliśmy przy pierwszym ołtarzu, ktoś z okna krzyczał coś w stylu: niech kościół lepiej odda mi moje pieniądze! Potem ksiądz z ambony ogłosił, że z uwagi na incydenty, procesje w trakcie oktawy Bożego Ciała będą odbywały się w kościele - opowiada pan Wiesław. Pani Milena dodaje: - Czy w tym kraju nie ma już naprawdę wolności wyznania? Jako dziecko sypałam w tym kościele kwiatki, nie wyobrażam sobie okresu Bożego Ciała bez procesji wokół kościoła.
- Rzeczywiście, ktoś coś krzyknął, ale czy to było do nas, czy akurat do domowników, tego nie wiemy. Ludzie są różni, zwłaszcza w okolicy. Ale przecież każdy ma prawo siedzieć w parku. A my nie wychodzimy na zewnątrz, bo mamy piękny, duży kościół, wszyscy pomieścimy się w środku. Procesja na zewnątrz rozpoczynała ten wyjątkowy okres, taka sama będzie na zakończenie. A teraz nie wychodzimy na dwór, bo wiedzieliśmy, że będzie brzydka pogoda - odpowiada pół żartem proboszcz parafii na placu Wolności, ks. Teodor Paradowski. Twierdzi, że nie widzi żadnego zagrożenia ze strony okolicznych mieszkańców. Mówi o incydentach, które mogą zdarzyć się wszędzie.
<!** reklama>Taki był w czasie zeszłorocznej kolędy w Fordonie, gdzie osiedlowi chuligani dopadli salezjanina, ks. Rafała Krysiaka, który na kolędę przyjechał z Aleksandrowa Kujawskiego. Został dotkliwie pobity, efektem było złamanie kości twarzoczaszki i uraz oka... Na szczęście do podobnych zdarzeń więcej nie doszło. - Od czasu do czasu zdarzają się jakieś wybryki, dokładnie nie wiadomo, jak to nazwać, nie jest to jednak nagminne. Nasza procesja w Boże Ciało przeszła z naszej parafii do św. Mateusza i nic niepokojącego się nie działo - mówi salezjanin, ks. Artur Dylewski z fordońskiej parafii Świętego Marka. Spokój panuje również na Szwederowie. - Kiedyś jeden mężczyzna wtargnął do kościoła, próbował przeszkadzać, ale został wyprowadzony - mówi proboszcz parafii Bożego Ciała, ks. Ryszard Pruczkowski. Podobne zdarzenie było przed laty w farze. - Mężczyzna, prawdopodobnie chory psychicznie, próbował zakłócić najpierw spowiedź, potem nabożeństwo, zachowywał się bardzo agresywnie - wspomina ks. Wenancjusz Zmuda z wydziału duszpasterskiego bydgoskiej kurii. Przyznaje, że zdarzało mu się słyszeć wyzwiska pod swoim adresem. - „Batman”, to chyba najdelikatniejsze. Jako kleryk w Gnieźnie wyzwany zostałem też od pijaków, choć stronię od alkoholu... Przed laty padały też cierpkie słowa, nie brakowało satanistycznych pozdrowień - opowiada. Najbardziej przeraża go wolność słowa, która panuje w Internecie. Zaznacza, że na szczęście nie brakuje osób, które wiedzą, jak się zachować na widok osoby duchownej, na przykład, niosącej sakrament do chorych.