W sobotę i niedzielę wielkie emocje dla kibiców Enea Abramczyk Astorii, czyli dwa kolejne mecze finałowe z Miastem Szkła Krosno (oba o godz. 19.00). Po dwóch pierwszych wyjazdowych jest remis, więc dwa zwycięstwa jednej z drużyn kończą rywalizację.
Naprawdę niewiele brakowało, aby Asta wróciła z Podkarpacia z dwoma zwycięstwami. O porażce w drugim zadecydowała fatalna pierwsza kwarta. - Źle weszliśmy w ten drugi mecz, choć też dziękuję zawodnikom za walkę do końca. Ambicja to bardzo dobry element naszej postawy, dobrze bronimy przeciwko Michałowi Jankowskiemu, natomiast musimy popracować nad ilością strat (w dwumeczu w Krośnie aż 35 - dop.red.). To będzie trudny i ciekawy mecz w sobotę, ale nie przewiduję powrotu do Krosna - mówi trener Grzegorz Skiba.
Z kolei liczy na to Edmunds Valeiko, trener Miasta Szkła: - Przegraliśmy pierwszy mecz po dwóch miesiąca, potem pierwszy raz w sezonie pokonaliśmy Astorię. Pojedziemy z czystą głową. Jest 1:1 i sam, nie wiem dla kogo to lepszy wynik. Teraz będzie presja ciążyła na bydgoskim zespole, to on musi, a my możemy.
W tym sezonie obie drużyny mierzyły się już cztery razy i bilans jest korzystny dla Enea Abramczyk Astorii - 3:1.
- Przeanalizowaliśmy błędy z pierwszego meczu, to nam pomogło. Czuliśmy wsparcie kibiców, ponieśli w trudnych chwilach - mówi Michał Chrabota, bohater drużyny z Krosna w drugim meczu.
Teraz jednak atut kibiców będzie po stronie bydgoszczan. Bilety na oba mecze finałowe rozeszły się w kilka minut. - Niewiele drużyn może się pochwalić takim wsparciem fanów. Nawet po przegranych meczach dostajemy słowa otuchy. To będzie nasz szósty zawodnik w tych meczach - przekonuje Jakub Andrzejewski.
