Gdańsk. Parafia pod wezwaniem św. Mikołaja. Na stronie internetowej dominikanów zakładka pod tytułem „Zasady udzielania ślubów w kościele w 2010 r.”. - Drodzy narzeczeni, cieszymy się, że wybraliście właśnie piękny kościół św. Mikołaja na miejsce swojego ślubu. Jeśli nie jesteście naszymi parafianami, może się to dokonać, o ile zaakceptujecie następującą procedurę...” - to tytułem wstępu. Dalej kilka punktów, dotyczących terminów, dokumentów, etc.
<!** Image 2 alt="Image 153391" sub="Największym wydatkiem są pogrzeby. Rachunki wystawiane przez parafie zaczynają się od kilkuset złotych, a kończą nawet na trzech tysiącach. To wtedy, gdy w trybie nagłym wyszukać trzeba miejsce na zagęszczonym cmentarzu.">Wreszcie punkt 5. „Od pary biorącej ślub w naszym kościele pobieramy opłatę 500 zł. Opłata jest stała. Zawiera wynagrodzenie organisty oraz standardowy wystrój kościoła. Nie ma żadnych dodatkowych opłat. Jeśli suma ta jest dla Was zbyt wysoka, nie bójcie się o tym powiedzieć. Życzymy Wam wszystkiego najlepszego - oo Dominikanie”. Szok?
Tajemnica co łaska
- Dla mnie szok, ale pozytywny - mówi Arleta z Torunia, która ślubowała w zeszłym roku. - Wolę jasne zasady gry niż podchody. Badanie, kogo na ile stać. Pokrętne odpowiedzi na pytanie, ile wynosi „co łaska” i wreszcie stwierdzenie: „Zazwyczaj młodzi dają 400 złotych”. Tak było w naszym przypadku (plus 50 złotych dla organisty za „Ave Maria” i 100 zł dla siostry za udekorowanie kościoła), ale dojście do konkretnej kwoty nie było łatwe ani miłe. Prawie widziałam siekierę wiszącą w kancelarii, tak zgęstniała atmosfera.
<!** reklama>Otwartość gdańskich dominikanów obca wydaje się wielu duchownym Kujawsko-Pomorskiego. - Nie ma żadnych stawek za udzielanie sakramentów świętych. Są ofiary „co łaska” - jasno i bez wahania informuje nas kapłan z parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy na bydgoskich Ugorach. - Ludzie sami pytają „ile”? Owszem, pytają, ale u nas nie otrzymują odpowiedzi.
Wypowiedzi w podobnym tonie usłyszeliśmy w wielu parafiach Bydgoszczy, Torunia, Włocławka i mniejszych miast. Niestety, wyraźnie kłócą się one z relacjami wiernych i doświadczeniem życiowym ich rodzin, znajomych. Czyżby wszyscy ulegli zbiorowej iluzji, twierdząc, że stawki jednak funkcjonują?
<!** Image 4 alt="Image 153392" sub="Parafie i diecezje samodzielnie regulują kwestię ofiar składanych przez wiernych przy okazji udzielania sakramentów. Datki najczęściej dzielone są pomiędzy wszystkich księży w danej parafii, ale niekoniecznie w równych proporcjach. Więcej może dostawać proboszcz, mniej wikary.">Dość odważnie do tematu podchodzi ksiądz kanclerz Dariusz Kunicki, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Grudziądzu (centrum). - Tak, mamy ustalone stawki ofiar na różne okoliczności. W biurze parafialnym nie wisi jednak żaden cennik ani nie krąży instrukcja. Umowne stawki znają księża i pracownicy biura. Trzeba wiedzieć, co odpowiedzieć wiernym, bo prawie zawsze pytają. Z całą mocą pragnę jednak podkreślić, że owe stawki nie warunkują udzielenia sakramentu - mówi proboszcz.
Jeśli ktoś jest niezamożny albo w kryzysowej sytuacji, stawka może spaść do zera. W Grudziądzu, wciąż zmagającym się z ponaddwudziestoprocentowym bezrobociem, ludzi w kryzysie nie brakuje. - Mamy rozeznanie. Chodzimy po kolędzie, wielu parafian znamy bliżej - zapewnia ksiądz Kunicki.
Rachunek za pogrzeb
Wieś Czernikowo, powiat toruński. 170 kilometrów kwadratowych powierzchni, osiem i pół tysiąca mieszkańców, niebogato. Tu na drogę biznesu wkroczył w latach 80. Roman Karkosik, zakładając mały bar. Do dziś mieszka tu matka jednego z najbogatszych ludzi w Polsce („Są bardzo życzliwi dla parafii” - proboszcz). Tyle Czernikowo wspólnego ma z bogactwem.
W 2009 roku pani Maria Kwiatkowska (personalia zmienione) pochowała syna. Mężczyzna nie był specjalnie praktykujący. A na dodatek nie wylewał za kołnierz. Ksiądz zdecydował, może i słusznie, że msza w kaplicy wystarczy; skoro zmarły nie starał się za życia, to nie można pożegnać go w kościele.
<!** Image 3 alt="Image 153392" sub="Przyszli małżonkowie dobrze wiedzą, że za udekorowanie kościoła przed mszą ślubną też będą musieli zapłacić ">Mimo wszystko, za ten „skromny” pogrzeb parafii starsza kobieta zapłaciła aż 1600 złotych! Pokazuje rachunek z pieczątką parafii pod wezwaniem św. Bartłomieja. 800 złotych kosztowało nabożeństwo w kaplicy i pożegnanie na cmentarzu. 500 złotych - wykopanie grobu i jego uformowanie. Kolejne 100 złotych pani Maria oddała za posługę kościelnego w kaplicy i na cmentarzu, a 50 złotych - tytułem opłaty za kaplicę pogrzebową („sprzątanie, energia elektryczna”). Ostatnią pozycję stanowi 150 złotych tak zwanego „pokładnego” - opłata składana właścicielowi cmentarza w chwili powstania nowego grobu.
Biorąc pod uwagę, że uroczystości nie odbyły się w kościele (cierpienie matki i wstyd przed wsią), a pani Maria do krezusów nie należy, faktura zaskakuje. O stawki na rachunku pytamy księdza Piotra Siołkowskiego, proboszcza czernikowskiej parafii. - U nas nie ma żadnych stawek stałych, tylko ofiara. W różnej wysokości, bo nasi parafianie są w różnych sytuacjach życiowych. Zdarza się nam prawie całkowicie niwelować opłatę za pogrzeb. Na przykład wtedy, gdy ktoś ma już miejsce na cmentarzu i postawiony pomnik - mówi duchowny. - Nieraz bywa i tak, że w przypadku chrzcin lub innego sakramentu odmawiamy przyjęcia ofiary. Proponując, by pieniądze przeznaczyć na dzieci.
Prawo stuły pozwala
Pieniądze zbierane na tacę służą utrzymaniu parafii lub potrzebom diecezji, nie zaś księdza. Na utrzymanie księdza przeznaczane są ofiary za mszę (zwane stypendiami) i iura stolae, a także ofiary z kolędy czy wypominków. Dokładniej ich część, ponieważ z tych środków wynagrodzić trzeba też organistę, zapłacić za ogrzewanie kościoła, światło itp. oraz odprowadzić kontrybuty: parafie oddają średnio około połowy swoich przychodów do kurii.
<!** Image 5 alt="Image 153392" sub="Śluby poza parafią też często wymagają zgody parafii i najczęściej dodatkowych opłat, choćby za wydanie dokumentów">Iura stolae czyli prawo stuły to właśnie ofiary składane przez wiernych przy okazji sakramentów. Parafie i diecezje regulują je samodzielnie. Datki najczęściej dzielone są pomiędzy wszystkich księży w danej parafii, ale niekoniecznie w równych proporcjach. Więcej może dostawać proboszcz, mniej wikary. Nie jest tajemnicą, że w parafiach większych i miejskich iura stolae są większe niż na wsiach. Im więcej parafian, tym więcej chrzcin, ślubów, pogrzebów.
- W mieście proboszcz może pozwolić sobie na obniżanie stawek. U nas pilnuje się każdego grosza. I bynajmniej nie dlatego, żeby „księdzu na samochód starczyło” - mówi rozżalony proboszcz podtoruńskiej parafii (prosi o anonimowość). - Na pierwszym miejscu jest kościół. Jak pani myśli, dlaczego zimą temperatura w świątyni spadała poniżej zera? Bo nie wystarczało na ogrzewanie. Potrzebne były trzy tysiące na miesiąc. Skąd je wziąć w wiejskiej parafii? Nie wszyscy parafianie to rozumieją, choć też marzli na nabożeństwach...
Za udzielenie chrztu w Kujawsko-Pomorskiem ofiarowuje się przeciętnie 100-200 zł, a za ślub 400-600 złotych (plus drobniejsze kwoty dla organisty i za przyozdobienie kościoła). Największym wydatkiem są pogrzeby. Rachunki wystawiane przez parafie zaczynają się od kilkuset złotych, a kończą nawet na trzech tysiącach. To wtedy, gdy w trybie nagłym wyszukać trzeba miejsce na zagęszczonym cmentarzu.
Walka o dusze (i portfele)
Renata i Paweł, rodzice bliźniąt spod Brodnicy, czują, jak parafie walczą o ich dzieci. - A konkretnie o chrzciny. Oba kościoły leżą kilka kilometrów od naszego domu. Tyle że my wolimy ten, który nie jest naszym parafialnym i tam chcielibyśmy ochrzcić dzieci. Niestety, ksiądz proboszcz mówi zdecydowanie „nie”. Drugi proboszcz zachęca, ale nakazuje załatwić wszystko ze swoją parafią. Boję się, że skończy się na podwójnych „ofiarach”. W parafii za zgodę na chrzest po sąsiedzku, w drugim kościele - za same chrzciny. Obłęd - podsumowuje Renata.
Śluby i pogrzeby poza parafią też często wymagają zgody parafii i najczęściej dodatkowych opłat, choćby za wydanie dokumentów. Co ciekawe, dwa lata temu diecezja bydgoska wydała zarządzenie, zobowiązujące katechetów do odsyłania dzieci przed sakramentami do ich rodzinnych parafii.
„Wobec coraz mocniejszych tendencji, powodujących rozluźnienie więzi parafialnych, koniecznym jest podjęcie zdecydowanych wysiłków duszpasterskich, które przezwyciężyłyby to niepożądane zjawisko. Jednym z nich jest powrót do bardziej rygorystycznego przestrzegania zasady, że przygotowanie i samo przystępowanie do I Komunii Świętej Sakramentu Bierzmowania odbywa się we własnej parafii” - piszą wikariusz generalny ks. dr Bronisław Kaczmarek i kanclerz kurii ks. dr Lech Bilicki.
Koniec zatem ze wspólnym przygotowywaniem się do komunii przez uczniów szkół sportowych, muzycznych lub społecznych. Hierarchowie zalecają katechetom, by odsyłali dzieci do rodzinnych parafii. „Mamy nadzieję, że rozwiązanie to w dużym stopniu złagodzi liczne napięcia i przyczyni się do większej integracji poszczególnych wspólnot parafialnych” - kończą duszpasterze bydgoskiej diecezji.
O jakie „liczne napięcia” chodzi? Można czytać między wierszami. Owieczki błąkające się przy okazji chrzcin, Pierwszej Komunii Świętej, ślubów i innych sakramentów poza parafią ową parafię zubożają.
Na czerwonym dywanie
Historie najbardziej bulwersujące? Takie, w których pieniądze są obok wielkiego bólu. Przykładem podbydgoskie Czarże, gdzie ksiądz proboszcz wziął 1650 zł od niezamożnej rodziny za pogrzeb syna. Rzecz jasna, nie włożył ich do własnej kieszeni. Suma obejmowała też usługę grabarzy i kościelnego, ale poczucie krzywdy zostało. I niesmak, który odbił się echem daleko od Czarża.
Historie podejrzane? O czerwonym dywanie, którego zabrakło pod stopami nowożeńcow. Nie zapłacili księdzu według nieoficjalnego cennika i tak zostali ukarani. Historia najprawdopodobniej jest anegdotą. Często bywa cytowana, ale miejsce akcji regularnie się zmienia. Niewykluczone, że kiedyś faktycznie się wydarzyła, ale dziś trudno dojść, gdzie i kiedy.
Historie budujące? O księżach, którzy kategorycznie odmawiają. - Po chrzcie poszliśmy dopełnić formalności w zakrystii. Chcieliśmy zapłacić, ale młody wikary się obruszył. Powiedział, że pieniądze bardziej potrzebne są dzieciom niż kościołowi - wspomina pani Barbara, która swoje bliźnięta chrzciła w katedrze Świętych Janów w Toruniu.
Warto wiedzieć
Jak zarabiają polscy księża?
- Kościół katolicki w Polsce jest jednym z nielicznych w Europie, utrzymujących się wyłącznie z ofiar wiernych. Separacja majątkowa Kościoła i państwa funkcjonuje jeszcze we Francji i Włoszech. Byt polskich księży zależy od parafian. Źródłem dochodu są stypendia mszalne (msze odprawiane w intencji), iura stolae (datki przy okazji udzielania sakramentów) oraz ofiary z kolędy. Duchowni uczący w szkołach otrzymują pensje katechetów.
- Część pieniędzy parafie oddają kurii, część przeznaczają na utrzymanie kościoła, część na wynagrodzenia księży. Podział pieniędzy jest tajemnicą, co powoduje narastanie niezdrowych emocji wokół księżowskich portfeli. Tymczasem kondycja wielu parafii wcale nie jest wesoła. Duże różnice istnieją między dochodami w mieście i na wsi.
- W Niemczech obowiązuje podatek kościelny, który może wynosić do 9 procent podatku dochodowego. Z tej puli wypłaca się wynagrodzenia duchownym oraz finansuje kościelne inwestycje. Kościelny budżet można oszacować, biorąc pod uwagę, że około 28 milionów Niemców to katolicy.
- W Belgii opodatkowanie nie funkcjonuje, ale państwo przekazuje specjalne fundusze na cele religijne, pieniądze dzieli między pięć głównych wyznań. 75 procent społeczeństwa to katolicy.
- W Szwecji podatek kościelny obowiązywał do 2000 roku. Większość obywateli to luteranie, więc pieniądze wędrowały do tego właśnie Kościoła. Pozostali Szwedzi musieli płacić podatek innowierczy. Od momentu wprowadzenia separacji Kościoła od państwa (1.01.2000 r.) opodatkowanie jest dobrowolne. O wysokości datków decydują sami wierni. Średnio wahają się one jednak między 1 a 1,3 proc. podatku dochodowego.
- Kościół anglikański w Wielkiej Brytanii utrzymuje się z dwóch głównych źródeł. Pierwsze to ofiary wiernych i fundacji. Drugie - dochody z kościelnych inwestycji oraz Fundusz Majątku Kościelnego. Zarządza nim Komisja Kościelna, licząca 33 osoby.
- Nigdzie w Europie zarobki duchownych nie budzą tyle zainteresowania (i plotek), co w Polsce. Finanse Kościołów europejskich w znakomitej większości nie są objęte tajemnicą. W wielu krajach normą stało się raportowanie ich w Internecie.
(źródło: wynagrodzenia Sedlak&Sedlak, Dziennik.pl., Katolicka Agencja Informacyjna)
Warto wiedzieć
Nieoficjalny cennik regionalny
- Msza w określonej intencji: 30-50 złotych
- Chrzest: 100-200 zł
- Ślub: 400-600 zł (plus 100 zł i więcej dla organisty, 50-100 zł za dekorację kościoła)
- Pogrzeb: 800 zł wzwyż
- I Komunia Święta: rodzice składają się na prezent dla parafii, najczęściej kielich, ornat, itp. po 100-200 zł
- Bierzmowanie: 50 zł na pamiątkę dla dziecka i kwiaty w kościele