Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W mętnej wodzie

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Bydgoskie wodociągi ostatnią falę upałów sprytnie wykorzystały do autopromocji. Ci, którym wtedy język przysychał do podniebienia, zauważyli pewnie, przypominający nieco statek kosmiczny, srebrny beczkowóz ze znakiem firmowym wodociągów, a przy nim hoże dziewczę oferujące szklaneczkę „kranówki” dla kurażu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 154450" sub="Wodociągi ostatnią falę upałów wykorzystały do autopromocji, serwując spragnionym bydgoszczanom wodę z beczkowozu / Fot. Dariusz Bloch">Bydgoskie wodociągi ostatnią falę upałów sprytnie wykorzystały do autopromocji. Ci, którym wtedy język przysychał do podniebienia, zauważyli pewnie, przypominający nieco statek kosmiczny, srebrny beczkowóz ze znakiem firmowym wodociągów, a przy nim hoże dziewczę oferujące szklaneczkę „kranówki” dla kurażu. I ludzie pili, niczym przed laty „gruźliczankę” (starsi wiedzą, o co chodzi). Pili nawet wtedy, gdy inni bydgoszczanie wydzwaniali do naszej redakcji z alarmem, że „kranówka” z ich domowego kranu tak śmierdzi, iż strach i obrzydzenie jej używać nie tylko do picia, ale i do gotowania. Tak to upał pomógł promocji na Starym Rynku, lecz zaszkodził promocji w mniej więcej dwóch trzecich domów w mieście, które zaopatrywane są w wodę z Brdy, a nie z ujęcia głębinowego w Lesie Gdańskim. Sinice, które w tym przypadku zawiniły, to tak zwana siła wyższa. Wierzę też, że smród związany ze wzmożonym oczyszczaniem wody szkodził tylko naszemu smakowi i powonieniu. Wbrew pozorom, istota ludzka sporo zniesie. Polskie wina owocowe w końcu też śmierdzą i smakują jeszcze gorzej niż woda z sinicami, a ludziska je piją i wprawdzie cienko, lecz żyją. Polskie wina owocowe są jednak przynajmniej kilkakrotnie tańsze od win francuskich i to jest układ sprawiedliwy. Tymczasem bydgoska woda z Lasu Gdańskiego kosztuje tyle samo co bydgoska woda z Brdy, nawet zaatakowana przez sinice. A to już nie jest sprawiedliwe. Proponuję zatem - całkiem serio - by wodociągi przeceniły wodę z rzeki, przynajmniej tę podawaną mieszkańcom w okresie, gdy wokół ujęcia rozpanoszyły się sinice. <!** reklama>

Notabene, pytałem wczoraj znajomych bytujących w przestrzeni zasilanej „siniczanką” o jej aktualne walory smakowe. Twierdzili, że smród i gorycz już minęły. Od jednego z rozmówców usłyszałem ponadto, że szybka poprawa smaku i zapachu to nie tylko efekt ochłodzenia atmosfery, lecz także zmieszania wody rzecznej z głębinową. Jeśli to prawda, jeśli wodociągi mają możliwość zwiększenia udziału „głębinówki” w bydgoskich kranach, no to na co właściwie czekają. Chcemy pić z francuskiej winnicy, nie z Kruszwicy!

***

Do wodociągów, ich prezesa Drzewieckiego oraz superszefa prezesa, prezydenta Dombrowicza, ma też spory żal Tomasz Rega, bydgoski radny i wiceprzewodniczący Rady Miasta. W tym przypadku nie chodzi jednak o podejrzany smak wody, lecz podejrzane okoliczności niektórych wodociągowych biznesów. Stali Czytelnicy „Expressu” szczegóły tych podejrzeń poznali osiem dni temu dzięki dużemu artykułowi red. Grażyny Ostropolskiej zawierającemu także wyjaśnienia przedstawiciela wodociągów. Echa tego tematu zabrzmiały również w innych bydgoskich mass mediach, bo radny Rega zwołał na ten temat konferencję prasową. Po tygodniu, konkretnie we wczorajszym „Expressie”, radny Rega powrócił do sprawy, tym razem wykupując pół gazetowej strony pod reklamę. Zamieścił na niej list do prezydenta Dombrowicza, w którym kolejny raz powtarza swoje zarzuty i podejrzenia. Nowością jest natomiast post scriptum: „Nie dam się zastraszyć i mimo jak mi się wydaje lekceważenia przez Pana Prezydenta tych spraw będę dążył wszystkimi możliwymi sposobami do ich wyjaśnienia”. A to ci afera! Ktoś chce zastraszyć wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Mówże człowieku, kto i jak? Bo inaczej pomyślę, że tak naprawdę nikt, a list jest jedynie zakamuflowaną reklamą wyborczą autora kreującego siebie na nieustraszonego tropiciela zła. W zasadzie jednak nic nie mam do takiej formy aktywności radnych i kandydatów na radnych. W Bydgoszczy być może dzieje się źle, lecz przed naszym wydawnictwem, dzięki wpływom z manifestacji odwagi radnych, przyszłość różowa.

***

Nie tak znowu rzadko dobro i zło w jednym mieszkają domu. W Fordonie na przykład dzieje się dobrze, bo w końcu remontowana jest ul. Twardzickiego. Są jednak domy w pobliżu tej ulicy, do których po zamknięciu fragmentu Twardzickiego nie docierają śmieciarki. Cztery tygodnie latem bez opróżniania kubła... Współczuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!