Tradycyjnie w listopadzie samorządowcy gminy Szubin zastanawiali się, jak zrealizować Ustawę nakazującą ustalanie wysokości podatku od posiadania psa. Temat nie jest błahy, bo zazwyczaj właściciele uchylają się od płacenia za swych pupili. Rolnicy zaś nie chcą wyjawić, ile naprawdę czworonogów znajduje się w ich zagrodach. Nawet najbardziej zdeterminowany policjant czy urzędnik nie jest w stanie policzyć gminnych psów. W 2014 roku w gminie zostało zarejestrowanych 2150 czworonogów, z czego 250 nie podlegało opodatkowaniu.
- Pracownik gminy, który w 2012 roku spisywał psy na terenie miasta i gminy, zaobserwował znacznie większą ich ilość - mówi Artur Michalak, burmistrz Szubina. - W przypadku, gdy nie zastawał właściciela, zostawiał oświadczenia o zgłoszeniu psa do opodatkowania. Oświadczenia te nigdy nie wpłynęły do urzędu.
Radni Rady Miejskiej doszli do wniosku, że z powodu braku kompletnej ewidencji gminnych psów egzekwowanie podatku jest niemożliwe, a niskie dochody z opłaty od posiadania psów powodują konieczność wygaszenia uchwały.
- To bardzo dobra decyzja - cieszy się jeden z sołtysów. - Próbowałem kiedyś policzyć psy, naraziłem się na gniew ludzi. Wypierali się swych zwierząt, mówili, że się przybłąkał. Radzili, abym nie był tak rzetelny w tym spisywaniu, bo gmina, która chce się dorobić na psach, sama zejdzie na psy.