Zobacz wideo: Tak wygląda nowy parku iluminacji w bydgoskim Myślęcinku
Upadłość spółki Dom M4, która budowała nowe bloki na fordońskim Osiedlu Bydgoskich Olimpijczyków jest już faktem. Przed klientami, którzy zainwestowali w te mieszkania jednak jeszcze kilka kluczowych sądowych procedur, które muszą zostać przeprowadzone, zanim będą mogli wprowadzić się do swojego "M".
- Sąd ogłosił samoupadłość, w związku z czym my w imieniu mieszkańców przy ich poparciu złożyliśmy wniosek o zawarcie układu - mówi Jarosław Klima, przedstawiciel dewelopera, który ma zadanie dokończyć inwestycję w Fordonie
.
To Cię może też zainteresować
Podkreśla, że oczekiwano i ż zostanie od razu ogłoszona upadłość z możliwością zawarcia układu. - Widać, że sąd chyba z uwagi na naturę całej tej sprawy, dość skomplikowaną i ciągnącą się przez wiele lat, ogłosił upadłość. Po tej decyzji strony postępowania mogły składać wnioski. - Obecnie czekamy na wyznaczenie przez sąd terminu na głosowanie mieszkańców - dodaje Klima.
Konieczne procedury
Proces sądowego zatwierdzania upadłości w układzie, odbyć się ma - jak to określa przedstawiciel inwestora - "na dwa takty". Najpierw za układem mają głosować mieszkańcy. Potem w osobnym głosowaniu wystąpić pozostali wierzyciele, w tym konrtrahenci, podwykonawcy. Jeżeli wszystkie strony przychylą się, to takie rozwiązanie da już mieszkańcom konkretną podstawę do odzyskania swojego mienia. - To jest już wszystko policzone , żeby można było dokończyć budowę, sprzedać mieszkańcom - oczywiście z dopłatą, którą przewiduje wniosek o układ - mieszkania. A tym mieszkańcom, którzy nie zdecydują się na kupno mieszkania z dopłatą, będzie można wypłacić pieniądze, które do tej pory wpłacili deweloperowi.
Przypomnijmy, iż chodzi o inwestycję, której początki sięgają 2014 roku. Klienci, którzy wpłacili pieniądze firmie realizującej inwestycję (nie podajemy jej nazwy, bo trwa postępowanie prokuratorskie), zeznawali w ostatnich miesiącach w charakterze świadków w prokuraturze.
- Nasze pieniądze zostały ulokowane na zamkniętym rachunku bankowym. Okazało się, że jest pusty. Zastanawiające jest, w jaki sposób doszło do wypłacenia deweloperowi pieniędzy, skoro nie dostaliśmy swoich mieszkań - mówi jednak z klientek dewelopera, który budował osiedle Bydgoskich Olimpijczyków. - Zgodnie z prawem bank nie powinien był wypłacić pieniędzy, dopóki klienci nie otrzymają mieszkań, za które zapłacili - mówi jedna z klientek
Prezes wspomnianej spółki jest bohaterem dwóch śledztw. W jednej sprawie sąd przez pięć miesięcy stosował wobec niego areszt.
Prokuratorskie zarzuty
- Przedstawiono w tej sprawie zarzuty działania na szkodę spółek - mówi prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Jedna z tych spółek to właśnie firma, która pobierała pieniądze od klientów chcących kupić mieszkania w budowanych nowych blokach w Fordonie.
- Są to też zarzuty oszustw, przywłaszczenia mienia. Prokurator będzie zmierzał do zakończenia tego postępowania - mówi prok. Adamska-Okońska. Akt oskarżenia ma zostać skierowany do sądu na przełomie grudnia i stycznia.
Łącznie przedstawiono prezesowi 13 zarzutów. Dotyczą one też podrabiania dokumentów.
Inne postępowanie nadzorowane przez tą samą bydgoską prokuraturę okręgową dotyczy tego samego biznesmena oraz jego wspólnika. - W ramach tego postępowania na razie są przedstawione zarzuty związane z wyłudzeniem kredytów na inwestycje. Chodzi o Osiedle Bydgoskich Olimpijczyków - wyjaśnia prokurator. Ta sprawa, jak oceniają śledczy, "ma charakter rozwojowy".
Osoby, które zainwestowały w mieszkania na Bydgoskich Olimpijczyków, teraz plują sobie w brodę. Wymieniają się doświadczeniami na forach internetowych. Są w kontakcie z przedstawicielem inwestora, firmy Hotel Klimczok, który przejął część zobowiązań dewelopera.
- Mimo tego, że z firmy wyprowadzono kilka milionów zł, to ciągnęliśmy tę budowę dalej, bo chcieliśmy ją ukończyć - mówi Jarosław Klima. - W tle jest też inna sprawa, pan deweloper pożyczył prywatnie pieniądze od spółki "W" (nazwa do wiad. redakcji) i zabezpieczył tę pożyczkę majątkiem własnej firmy, na który pieniądze wpłacali klienci kupujący mieszkania...
