Jeśli dyrekcja lecznicy nie dogada się z „Martiną”, to prawdopodobnie pacjenci szpitala miejskiego w czwartek nie dostaną śniadania.
Żnińska spółka „Martina” od kilku lat prowadzi kuchnię w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim. Chociaż wyłożyła na stół 1,6 miliona złotych, by ją wyremontować, to może być tak, że w środę wieczorem kuchnia zostanie zamknięta. To konsekwencja decyzji Anny Lewandowskiej, dyrektor szpitala, która uznając umowę z „Martiną” za bardzo niekorzystną, wymówiła ją. Mirosław Walczak, właściciel spółki, przekazał bydgoskim radnym i członkom rady społecznej szpitala odpowiedź na zarzuty dyrektor Anny Lewandowskiej. - Od 20 lat pracujemy na naszą markę i nie pozwolimy na to, by ktoś nas oczerniał - oświadczył Mirosław Walczak.
„Martina” nie tylko przedstawia swoje racje, ale przypomina pani dyrektor, że ostatniego dnia obowiązywania umowy, czyli 31 października, kończy działalność w szpitalu. Ostatni posiłek (kolacja) wydany zostanie zgodnie z umową w godzinach od 17.30 do 18. 1 listopada 2012 r. „Martina” nie dostarczy jedzenia, ponieważ umowa zabrania jej przywożenia posiłków przygotowanych w innym miejscu niż szpitalna kuchnia. Urządzenia zostaną zdemontowane i wywiezione o północy.
- Będziemy musieli zwolnić 14 osób - dodaje Mirosław Walczak.
Długi szpitala wobec „Martiny” ciągle rosną. Nie zapłacił on już dwóch faktur (550 tys. zł). Wystawiona zostanie jeszcze jedna (100 tys. zł) za październik. Jeśli nie dojdzie do ugody, żnińska spółka wystąpi o zwrot kosztów remontu (ok. 1 mln zł), wyrównanie wartości kontraktu (1,3 mln zł) oraz za utracony zysk (350 tys. zł). Łącznie to ponad 3,2 mln zł. Natomiast „Martina” szpitalowi winna jest niespełna 16 tys. zł za media i dzierżawę.
<!** reklama>
Nie o pieniądze tu jednak chodzi, tylko o pacjentów, którzy od czwartku mogą nie dostać posiłków. Chyba że rację mają ci, którzy twierdzą, iż miejsce „Martiny” zajmie z marszu pewna firma cateringowa.
„Express” zapytał Annę Lewandowską o to, czy wypowiadając umowę jednemu kontrahentowi uruchomiła proces wyłaniania następcy. Jeśli tak, to jaki. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy, ale...
- Pani dyrektor poprosiła nas o rozmowę, mamy spotkać się w poniedziałek - informuje „Martina”. - Mamy nadzieję, że jednak dojdziemy do porozumienia.
