Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Używane pojazdy zastąpią "žtrupy"?

Renata Napierkowska
Kilkanaście autobusów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, zamiast jeździć po ulicach, stoi w warsztacie. Tym, jak uzupełnić tabor, będzie musiał się zająć już nowy prezes.

Kilkanaście autobusów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, zamiast jeździć po ulicach, stoi w warsztacie. Tym, jak uzupełnić tabor, będzie musiał się zająć już nowy prezes.

<!** Image 2 align=right alt="Image 49511" sub="W siedzibie inowrocławskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego trwają naprawy uszkodzonych autobusów. Na razie, pasażerowie muszą się jeszcze liczyć z „okrojonymi” rozkładami jazdy">- Niech MPK sprowadzi używane autobusy z Niemiec. Siedmioletnie pojazdy są tam w dobrym stanie i na pewno trochę pojeżdżą w przeciwieństwie do tych „trupów”, które się ciągle psują - radzi miejskiemu przewoźnikowi jeden z naszych Czytelników.

Tabor do wymiany

Inowrocławianie, odkąd zawieszono ponad dwadzieścia kursów, klną wystając po kilkadziesiąt minut na przystankach w oczekiwaniu przyjazdu następnego autobusu. Rozwiązaniem problemów miejskiego przewoźnika zajmie się teraz nowy prezes MPK, Mariusz Kuszel. Dotychczasowy szef przedsiębiorstwa Tomasz Janicki złożył bowiem kilka dni temu rezygnację z dalszego pełnienia tej funkcji, a rada nadzorcza ją przyjęła.

- Pytałem prezesa Janickiego o powody rezygnacji, to powiedział, że nosił się z takim zamiarem od pewnego czasu. Odwołanie go nie ma nic wspólnego z sytuacją w firmie. To co się dzieje, jest efektem wieloletnich opóźnień, a pretensje należy kierować do władz miejskich. Radni powinni uświadomić sobie, że pieniądze wydane na zakup autobusów i odnowienie taboru nie są stracone. Przez dziesięć lat nic się nie robiło, dopiero obecny prezydent zajął się tą sprawą - twierdzi szef Rady Nadzorczej MPK, Jan Gapski.

<!** reklama left>Propozycję, by stanowisko prezesa objął dotychczasowy dyrektor techniczny Mariusz Kuszel, rada nadzorcza przyjęła jednogłośnie. Nowy szef MPK ma teraz bojowe zadanie, bo musi znaleźć wyjście z impasu, w jakim się firma znalazła. Nie dość bowiem, że obecnie dwanaście pojazdów stoi w warsztacie, to kolejne ulegają awariom na ulicach.

Ciężkie zadanie prezesa

- Mobilizujemy warsztat do jak najbardziej wydajnej pracy, jednak to tylko doraźne działanie. Myślimy o uzupełnieniu taboru. Pod uwagę bierzemy różne warianty. Na zakup nowych pojazdów musielibyśmy zaciągnąć kredyt, zastanawiamy się więc czy bardziej nie opłaca się wziąć autobusy w leasing lub kupić używane - mówi Mariusz Kuszel.

Na sytuację w przedsiębiorstwie wpływ ma kilka czynników. Przez pół roku przeprowadzano remont warsztatów, więc autobusy nie były poddawane kapitalnym remontom i przeglądom.

- Przez cały ten czas dysponowaliśmy tylko jednym kanałem. Poza tym, dwanaście pojazdów to roczniki 1983 i 1984 i tylko cztery z nich są po remoncie, więc nic dziwnego, że się sypią, skoro mają ponad milion przejechanych kilometrów na licznikach. Mogę tylko zapewnić, że postaramy się możliwie jak najszybciej rozwiązać kryzysową sytuację - deklaruje Mariusz Kuszel.

Z Tomaszem Janickim nie udało nam się wczoraj skontaktować, jednak były wiceprezydent Jacek Olech w jego odwołaniu doszukuje się drugiego dna.

- Jest to dalszy ciąg usuwania pozostałości po mnie. Prezes Janicki był podobnie jak Maciej Stefański i Robert Kacprzak człowiekiem, który objął to stanowisko z mojego polecenia. A rezygnację sam złożył, bo wiedział, co go czeka - ocenia radny Jacek Olech.

Dla inowrocławian nie jest jednak ważne, kto kieruje firmą, ale przede wszystkim to, by autobusy kursowały regularnie i bez opóźnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!