Wiele organizacji rolniczych podnosi problem ukraińskiego zboża, które pojawiło się na polskim rynku i utrudnia sytuację polskich rolników.
W rozmowie z polskatimes.pl wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Ciecióra pytany o to, czy ukraińskie zboże zalega w Polsce, odpowiedział, że według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi trudno zgodzić się z takim zarzutem. – Na pewno ukraińskie zboże wpływa w jakiś sposób na na nasz rynek, natomiast nie jest to dzisiaj zasadniczy wpływ na cenę, która jest obecnie oferowana – mówił. Dopytywany, z czego więc wynika niska cena zboża, Krzysztof Ciecióra odpowiedział, że przede wszystkim wynika ona z giełdy. – My się odnosimy do tej europejskiej giełdy MATIF, dyktującej ceny, które są później punktem odniesienia w praktycznie całej Europie, w szczególności w Polsce – mówił.
Wiceminister rolnictwa wyjaśnił, że do Polski wpłynęło 684 tys. ton zboża. – To mało, jeśli zestawimy z tym, że Polska produkuje rocznie 24 mln ton – wyjaśnił. Krzysztof Ciecióra podkreślił, że nie wydaje się, żeby była to ilość, która jest w stanie trwale zdestabilizować sytuację w Polsce. – Uważam, że nie jest to możliwe, żeby taka ilość zboża mogła wpłynąć na sytuację w Polsce. – Lokalnie – być może tak – w rejonach przygranicznych. Ale podkreślam – tylko lokalnie i krótkoterminowo – wyjaśnił.
Dodał, że w czasie, kiedy wpłynęła do nas porcja zboża z Ukrainy, wyeksportowaliśmy 1,7 mln ton ziaren – głównie do Niemiec i Holandii, ale również poza Unię Europejską. – Zboże, które wpływa do Polski, także idzie dalej – wyjaśnił.
Wiceszef resortu rolnictwa pytany o to, jak długo mogą się utrzymywać niskie ceny zboża dla polskich rolników, wyjaśnił, że na to składają się dwa procesy. – Z jednej strony na pewno krótkotrwale wpływa na ceny zboże, które wpływa do nas w tym momencie. Z drugiej strony jest masowe sprzątanie magazynów, ponieważ zawsze przed żniwami jest tak, że rolnicy w całej Europie po prostu sprzedają gwałtownie zboże po to, żeby mieć miejsce na zorganizowanie kolejnego – mówił.
Podkreślił, że okres żniwny jest czasem, w którym ceny spadają. – Natomiast wszystkie dane, jakimi dysponujemy, i obserwacje, jakie wnosimy, mówią o tym, że ceny będą raczej w tym półroczu szły do góry. Jest osłabienie waluty euro w stosunku do dolara i to jest również bardzo ważny element. Rynek będzie dążyć do stabilizacji. To jest bardzo ważne, ponieważ kontraktacja zboża, pszenicy przede wszystkim w tym roku, wynosiła około 1600 zł za tonę. Wydaje się więc, że do tej kwoty będą dążyć rynki, ale też ważne jest to, że udrażniają się inne kanały eksportu zboża z Ukrainy niż tylko przez Polskę. W tym momencie infrastruktura rzeczna jest dostosowywana i wydaje się, że na Dunaju będzie w najbliższym czasie główny ciężar eksportu zboża z Ukrainy – wyjaśnił.
Krzysztof Ciecióra podkreślił, że obecnie zaleciłby wszystkim producentom rolnym zachowanie spokoju. – Dzisiaj dajemy się troszeczkę za bardzo ponieść emocjom wynikającym z różnego rodzaju doniesień, które bardzo często się nie sprawdzają. Należy zachować spokój. I przede wszystkim ci, którzy mogą, niech magazynują, bo w perspektywie czasu wszystko wskazuje na to, że zapotrzebowanie na zboże będzie – podkreślił.
