Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Żona olimpijczyka i znany menadżer chcieli oszukać ZUS? Nie ma zgody na ten wyrok!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Adwokat Weronika Król-Dybowska, obrończyni menadżera sportowego Karola L. z Torunia, już odwołała się od wyroku. Twierdzi, że nad sprawą pracowała pani prokurator, której mąż - sędzia - wydał potem wyrok. Apelację wniósł także prawnik broniący żony znanego olimpijczyka. Apelacjami zajmie się Sąd Okręgowy w Toruniu.
Adwokat Weronika Król-Dybowska, obrończyni menadżera sportowego Karola L. z Torunia, już odwołała się od wyroku. Twierdzi, że nad sprawą pracowała pani prokurator, której mąż - sędzia - wydał potem wyrok. Apelację wniósł także prawnik broniący żony znanego olimpijczyka. Apelacjami zajmie się Sąd Okręgowy w Toruniu. Polska Press
Iwona Z., żona olimpijczyka sztangisty i Karol L., znany w kraju menadżer sportowy usiłowali oszukać ZUS - uznał Sąd Rejonowy w Toruniu. Już są apelacje ich obrońców. Po pierwsze twierdzą, że śledztwem zajmowała się pani prokurator, której mąż - sędzia - wydał wyrok.

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

O nieprawomocnym wyroku, jaki zapadł wobec Iwony Z. i Karola L. pisaliśmy na łamach w miniony poniedziałek. Sędzia Marek Tyciński z Sądu Rejonowego w Toruniu uznał oboje za winnych usiłowania oszustwa. Ciężarna kobieta miała zostać fikcyjnie zatrudniona w spółce sportowej tylko po to, by uzyskać z ZUS świadczenia: chorobowe i macierzyńskie.

Winę obojga sąd stwierdził, ale postępowanie karne wobec nich warunkowo umorzył na rok próby. Takie rozstrzygnięcie jednak obu oskarżonych nie satysfakcjonuje - ich prawnicy już wnieśli apelacje. Szczególnie menadżer sportowy Karol L. nie kryje oburzenia. -Na szali w ten sposób położone zostało nie tylko jego dobre imię, ale dobro firmy, której markę budował latami - mówi adwokat Weronika Król-Dybowska, obrońca menadżera.

Polecamy

Żona pracuje nad sprawą w prokuraturze, a mąż ogłasza wyrok w sądzie. Czy tak może być?

Przypomnijmy krótko fakty. Iwona Z. i prezes spółki Karol L. z Torunia zostali wyrokiem Sądu Rejonowego w Toruniu uznani za winnych usiłowania oszustwa. Ciężarna kobieta miała zostać fikcyjnie zatrudniona jako handlowiec tylko po to, by mieć potem prawo do świadczenia chorobowego, zasiłku macierzyńskiego i mieć odprowadzone składki do ZUS. Wyłudzić usiłowali łącznie 57 tysięcy 290 zł. Celu nie osiągnęli, bo pozorność umowy o pracę stwierdził najpierw ZUS i nie pomogły tutaj żadne odwołania, także sądowe.

Niedawno oboje oskarżonych uznano za winnych w procesie karnym, ale postępowanie wobec nich umorzono na rok próby. Wyrok z uzasadnieniem opublikowano 3 października br. w Portalu Orzeczeń Sądowych i oznaczono jako nieprawomocny. Cała sprawa dotyczy żony znanego olimpijczyka sztangisty z naszego regionu. Znanego nie tylko z sukcesów na arenie międzynarodowej i medali, ale i afery dopingowej z 2016 roku. O niej zresztą również sąd w aktach wspomina... Znaną w kraju postacią jest także menadżer Karol L. , prowadzący agencję sportową o znanej marce, z siedzibą w Toruniu.

Pierwszy powód apelacji wniesionej przez adwokat Weronikę Król-Dybowską to tzw. "bezwzględna przesłanka odwoławcza". Zdaniem prawniczki orzekający sędzia Marek Tyciński powinien być z tej sprawy w ogóle wyłączony. Dlaczego? Bo w prokuraturze nad tą sprawą pracowała jego żona.

-Prowadzącym postępowanie była pani prokurator Kamila Maszerowska- Jachimowicz. Była ona jednak przez dłuższy czas nieobecna, a zastępowała ją w czynnościach, m.in. właśnie w tej sprawie pani prokurator Dorota Wysińska-Tycińska, małżonka sędziego wydającego skarżony przez nas wyrok. Trzeba tu podkreślić, że prowadząca prokurator Maszerowska-Jachimowicz dwukrotnie umarzała postępowanie z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienie przestępstwa, które dopiero po tymczasowym jego przejęciu przez panią prokurator Wysińską-Tycińską doczekało się postawienia zarzutów oskarżonym, a następnie aktu oskarżenia. Stało się tak pomimo wcześniejszego dwukrotnego umorzenia, na podstawie tego samego materiału dowodowego, uzupełnionego jedynie o dowody, które były na korzyść oskarżonych - zaznacza adwokat Weronika Król-Dybowska.

Polecamy

Obrończyni menadżera cytuje szeroko linię orzeczniczą. Przytoczmy tylko uchwałę Sądu Najwyższego. "Prokurator, który sporządził i podpisał akt oskarżenia, jest stroną w rozumieniu art. 30 § 1 pkt 2 k.p.k., choćby sam nie wniósł tego aktu oskarżenia i nie popierał go osobiście przed sądem.” (Uchwała SN z 20.12.1972 r.). W apelacji adwokat wnioskuje, by prokuratura przedstawiła sądowi precyzyjną informacje na temat tego, w jakim dokładnie okresie autorka aktu oskarżenia - prokurator Maszerowska-Jakichimowicz - była urlopowana i zastępowana przez żonę sędziego.

Obrońcy kobiety i menadżera twierdzą, że sąd pominął dowody na korzyść oskarżonych

Kolejne argumenty obrońców Iwony Z. i Karola L. dotyczą dowodów, które - ich zdaniem - sąd pominął lub zbyt swobodnie ocenił. Chodzi o całkiem zeznania tych świadków, które przeczą po pierwsze temu, by szef firmy wiedziała ogóle o ciąży przyjmowanej do pracy kobiety, a po drugie - by ta miała pracować fikcyjnie. Innymi pominiętymi dowodami mają być według prawników także dowody przelewy wypłat za pracę (wykonaną), a także oferty wysyłane przez Iwonę Z. potencjalnym klientom (w ramach świadczonej pracy).

Zobacz koniecznie

Obrońcy nie godzą się też z tym, co sąd wywnioskował z zeznań pracowników firmy mówiących o rzadkim wydawaniu Iwony Z. Zdaniem pracowników, handlowcy po prostu rzadko się widują - taka jest specyfika ich pracy.

- Sąd przyjął, że w związku z tym, że oskarżona Iwona Z. widywana była jedynie kilkukrotnie w siedzibie firmy przez innych pracowników, to jej zatrudnienie było pozorne. Tymczasem w przedmiotowym okresie trwała zmiana siedziby firmy, o czym mówił oskarżony i zeznawali pracownicy. Poza tym, większość świadków podkreślała, że ich obowiązki z oskarżoną się nie pokrywały; sami rzadko bywali w firmie. Większość pracuje w terenie lub zdalnie i tak też -zdalnie - miała pracować oskarżona - zaznacza adwokat Weronika Król-Dybowska.

Apelacje od wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Toruniu rozpatrzy Sąd Okręgowy w Toruniu. Na niekorzyść Iwony Z. świadczą m.in. decyzje odmowne decyzje ZUS w sprawie przyznania jej świadczeń i przegrane na drodze sądowej przez nią odwołania od tychże odmów. Oczywiście, oprócz tych wszystkie dowodów, które na niekorzyść kobiety i menadżera ocenił sędzia Marek Tyciński (szczegóły - w poniedziałkowej publikacji).

Sprawa zatem w żadnym wypadku nie jest czarno-biała. Do tematu będziemy wracali.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Toruń. Żona olimpijczyka i znany menadżer chcieli oszukać ZUS? Nie ma zgody na ten wyrok! - Nowości Dziennik Toruński