Ścigany za dramat w pubie Max w Toruniu
Ta informacja to przełom w sprawie. Dotąd o Adrianie Ciechackim z Torunia wiadomo było tyle, że po tragedii zniknął i ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Wystawiono za nim nie tylko list gończy, ale i Europejski Nakaz Aresztowania.
-Adrian jest gotowy ujawnić się i zgłosić do prokuratury, ale w określonych okolicznościach. Krytycznego dnia w pubie "Max" doszło do nieszczęśliwego wypadku. Mój klient nie chciał ani skrzywdzić, ani tym bardziej doprowadzić do śmierci tamtego mężczyzny. Oczekujemy, że prokuratura zmieni zarzuty na nieumyślne spowodowanie śmierci i odstąpi od decyzji o tymczasowym aresztowaniu - mówi nam adwokat Daniel Kieliszek, obrońca ściganego.
Prokuratura przygotowała dla 24-latka zarzut spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała, które potem skutkowały śmiercią pana Marka, klienta pubu. Za czyn taki grozi minimum 5 lat więzienia, a maksymalnie 20 lub nawet dożywocie. Za niemyślne spowodowanie śmierci natomiast - kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Jak widać, różnica jest kolosalna.
Prokurator chce mu ogłosić zarzuty za śmierć pan Marka. "Jest monitoring, świadkowie, opinia"
Dlaczego Adrian Ciechacki jest poszukiwany listem gończym i ENA? Bo zniknął, a tymczasem Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód chce mu ogłosić poważne zarzuty: spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego skutkiem była śmierć człowieka (art. 156 par. 3 Kodeksu karnego). Jak piszemy wyżej, za czyn ten grozi nie mniej niż 5 lat więzienia, a nawet - dożywocie.
Według ustaleń śledczych, 15 kwietnia 2023 roku Adrian brutalnie zaatakował w pubie "Max" w Toruniu 51-letniego mężczyznę. Wskutek ataku pan Marek przewrócił się, uderzył głową o beton i trafił do szpitala. Po trzech tygodniach zmarł w szpitalu.
-Bezpośrednią przyczyną zgonu był krwiak mózgu - stwierdzono to po sekcji zwłok - przekazywał nam prokurator Marcin Licznerski.
Gotowa stawiać Adrianowi Ciechackiemu tak poważne zarzuty prokuratura ma twarde argumenty. Materiał dowodowy jest obszerny, bo składają się na niego zeznania świadków, nagrania z monitoringu, dokumentacja medyczna, opinia biegłego.
Co się wydarzyło w pubie "Max" przy ul. Wojska Polskiego w Toruniu? Ustalenia prokuratury
To była sobota, 15 kwietnia 2023 roku. Adrian Ciechacki przyszedł do pubu "Max" przy ul. Wojska Polskiego 11 w gronie znajomych. W tym samym lokalu gościł wtedy także pan Marek - mężczyzna 51-letni, wówczas bezdomny, ("bez stałego miejsca zamieszkania"), trochę taki włóczykij. Całkiem możliwe, że był zbyt natarczywy, podchodząc kilkukrotnie do młodego towarzystwa Adriana. Jego członkowie prosili, żeby odszedł - zeznała barmanka.
Krytyczne zajście miało miejsce w ogródku piwnym, na zewnątrz pubu Max. Jak przekazała nam prokuratura, widać na obrazie z monitoringu i potwierdza to naoczny świadek zdarzenia, że Adrian Ciechacki najpierw rzucił krzesłem w siedzącego przy stoliku pana Marka, a potem go uderzył. Mężczyzna przewrócił się i skutki tego okazały się później tragiczne.
Zaatakowany mężczyzna najprawdopodobniej uderzył głową o ziemię. Trafił do szpitala, ale życia nie udało mu się uratować. Po trzech tygodniach zmarł. Adrian natomiast rozpłynął się w powietrzu.
Młodemu torunianinowi grozi nie tylko wspomniana surowa kara za śmiertelny w skutkach atak w pubie. Osobne konsekwencje grożą mu za ukrywanie się przed organami ścigania. Z karą musi/muszą liczyć się także osoby pomagające się ukrywać takiej osobie, jeśli mają wiedzą o popełnionym przestępstwie.
Co twierdzi Adrian i jego obrońca? "To był nieszczęśliwy wypadek"
-Mój klient nie chciał pobić, ani tym bardziej zabić tamtego mężczyzny. Doszło do nieszczęśliwego wypadku. Prokuratura ma wiedzę o tym, że Adrian Ciechacki gotów jest się ujawnić w określonych okolicznościach - mówi adwokat Daniel Kieliszek.
Jak przekazuje prawnik, nagranie z monitoringu, a także nowa opinia biegłego - dopuszczona przez Prokuraturę Rejonową Toruń Centrum Zachód do śledztwa - dają mocne podstawy do zmiany zarzutu na nieumyślne spowodowanie śmierci.
-Uderzony mężczyzna przewrócił się tak nieszczęśliwie, że najpierw uderzył głową o stół, a potem o posadzkę. W uderzeniu mojego klienta nie było zamiaru spowodowania uszkodzeń ciała i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Opinia, o której wspominam, jest jeszcze uzupełniana. Nie tracimy nadziei, że prokuratura zmieni kształt zarzutów - ciągnie adwokat.
Gotowość do ujawnienia się Adriana Ciechackiego po zmianie zarzutu to racjonalne posunięcie, z pewnością doradzone podejrzanemu przez adwokata. To zawsze jakiś sygnał, że "chce współpracować z organami ścigania".
Śledczy swojej postawy jednak nie zmieniają. O ewentualną zmianę zarzutów dopytujemy prokuraturę wprost w poniedziałek, 14 października. Odpowiedź jest krótka i konkretna.
-Na chwilę obecną brak jest podstaw do zmiany zarzutu podejrzanemu i uchyleniu decyzji o tymczasowym aresztowaniu - odpowiada prowadząca to śledztwo prokurator Natalia Gorzycka, niedawno awansowana na p.o zastępcy prokuratora rejonowego.
Obrońca kryje podejrzanego? "Tajemnica adwokacka obowiązuje".
Uchylenie listu gończego, co do zasady, zawsze jest potencjalnie możliwe. Jak to wygląda w Polsce proceduralnie?
Podejrzany, jeżeli powziął informację, że jest nim ścigany, może skontaktować się z organem go poszukującym i poinformować o swoim miejscu pobytu lub zapewnić, że nie będzie się ukrywał i ustali sposób przeprowadzenia czynności procesowych z jego udziałem.
W takiej sytuacji sąd lub prokurator, jeżeli uzna to za wystarczające do zabezpieczenia właściwego toku postępowania może uchylić decyzję o tymczasowym aresztowaniu i uchylić postanowienie o poszukiwaniu listem gończym. Osoba poszukiwana może też ustanowić adwokata swoim obrońcą w sprawie, który ustali, jak wygląda jego sytuacja i skontaktuje się z sądem lub prokuratorem w celu omówienia sytuacji oskarżonego. Adwokat może też ustalić z organem prowadzącym postępowanie termin i miejsce przesłuchania podejrzanego, co może spowodować uchylenie postanowienia o poszukiwaniu.
A co z wiedzą adwokata Daniela Kieliszka na temat miejsca pobytu ściganego Adriana? Adwokat w ramach tajemnicy zawodowej nie może podać miejsca pobytu swojego klienta. Zgodnie z obowiązującą ustawą o adwokaturze, adwokata nie można zwolnić od obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej, jeśli chodzi o pozyskane informacje podczas udzielania pomocy prawnej lub prowadzenia sprawy klienta. Wyjątek stanowią informacje dotyczące tzw. prania brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.

Bez finału
Na razie w sprawie Adriana Ciechackiego trwa zatem stan zawieszenia. Nigdy nie jest wykluczone, że gdyby teraz stawił się do prokuratury i złożył wyjaśnienia, wpłynęłoby to na ogląd sprawy przez śledczych i nawet skłoniło ich do zmiany zarzutu.
Młody mężczyzna robić tego jednak teraz nie chce, bo boi się aresztu i wizji procesu za przestępstwo zagrożone karą od 5 lat więzienia wzwyż. Prokuratura natomiast "warunków" sobie stawiać nie daje i obstaje przy tym, co dotąd ustaliła.
A pub "Max" w Toruniu? Sprawdziliśmy. Życie towarzyskie osiedla Mokre nadal się tutaj koncentruje. Klientów w lokalu nie brakuje, także w dni powszednie. "Obiekt monitorowany" - głoszą wyraźne napisy, a oko kamery dalej obserwuje także ogródek lokalu. Nigdy wcześniej i nigdy po krytycznym 15 kwietnia 2023 roku nie wydarzyło się tutaj nic podobnie dramatycznego...
Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:
