W niektórych krajach wciąż dochodzi do samosądów na kobietach podejrzewanych o uprawianie czarów
<!** Image 2 align=right alt="Image 133431" sub="Jeden z czarowników świadczących usługi turystom w Nairobi, stolicy Kenii">Europa gorączkę polowań na czarownice przeszła w wieku XVII. Są jednak regiony na świecie, w których wciąż zabijani są ludzie, podejrzewani o rzucanie czarów.
Niedawno agencja Reutersa poinformowała, że indyjska policja przeprowadziła śledztwo w sprawie samosądów, których ludność dopuściła się na domniemanych czarownicach.
Do ekscesów doszło w centralnych Indiach, w biednym okręgu Chhattisgarh, ok. 400 km o Raipuru. Tamtejsi wieśniacy zaatakowali około 50 kobiet, bijąc je pałkami i obcinając im włosy. Doszło do tego, gdy jeden z lokalnych kapłanów oświadczył, że takie właśnie czyny ochronią całą społeczność przed atakami złych duchów.
<!** reklama>Z danych policji wynika, że na terenie całych Indii, głównie w ubogich wiejskich regionach, każdego roku ponad 100 kobiet jest nękanych w wyniku oskarżenia o uprawianie czarów. Kobiety te są publicznie upokarzane, bite, torturowane, a nawet zabijane.
- W trakcie śledztwa przeprowadzonego w regionie Chhattisgarh funkcjonariusze ustalili, że 50 kobiet pobito oraz obcięto im publicznie włosy, naznaczając je w ten sposób jako czarownice - oświadczył rzecznik policji, starszy inspektor Radheshyam Nayak. - Aresztowano już wielu podejrzanych o dokonanie tych aktów przemocy. Grozi im kara 5 lat więzienia. Śledztwo jest jeszcze w toku i spodziewamy się kolejnych aresztowań.
Tragicznie zakończyło się polowanie na czarownice w zachodniej Kenii. Tam w maju rozwścieczony tłum spalił żywcem 8 kobiet i 3 mężczyzn - osoby w wieku od 70 do 90 lat.
Jak podała AFP, ponad stu rozwścieczonych mieszkańców wsi Nyakeo, leżącej ok. 300 km na zachód od Nairobi, wyciągnęło sąsiadów podejrzanych o czary z ich własnych domów. Ofiary skrępowano, a potem spalono na stosie przy aprobacie tłumu. Sprawą zajęły się lokalne władze. Kenijska policja aresztowała prowodyrów zamieszek - ludziom tym grożą wysokie wyroki.
Faktem jest, że w tym regionie Kenii, zamieszkałym głównie przez plemię Kisii, takie samosądy na domniemanych czarownikach powtarzają się od 20 lat. W Kenii ziemie Kisii nazywane są „krainą czarowników”, bo podobno spotkać tam można zombie, praktykowany jest kanibalizm, a u praktykujących czarną magię szamanów można zamówić klątwę, która zniszczy wroga.
Niespokojnym miejscem jest też Meksyk. Tam w sierpniu zeszłego roku we wsi Jolitontic w stanie Chiapas, 8 Indian oskarżyło o uprawianie czarów, a następnie zabiło 3 i poraniło 6 osób. Napastnicy twierdzili, że ich ofiary rzuciły urok na dziecko.
- Jeden z napastników oskarżył o doprowadzenie wskutek czarów do choroby żołądka jego 11-letniej córki - oświadczył Mariano Lopez Parez, prokurator stanu Chiapas. - Zebrał więc grupę zabójców, aby zgładzić podejrzewanych o czary członków rodziny.