Zobacz wideo: Tak wygląda nowy park iluminacji w bydgoskim Myślęcinku
Ostatnią z nich jest „Sylwester”, gdzie w męskiej wojence pogubionych, zdradzonych mężów, orężem stają się fajerwerki w rozmiarze milion XL. Groteskowe wyolbrzymienie - z przerażającym finałem - wydaje się mieć naprawdę spory związek z rzeczywistością, z psychologiczną motywacją, która pcha (głównie) facetów do zakupów wszelkich pirotechnicznych rakiet, wulkanów i fontann. Jak tłumaczy naszej dziennikarce właściciel hurtowni takich cudactw, ich najlepszymi klientami są właśnie mężczyźni po 40-tce, starający się efektem eksplozji zrobić wrażenie na sąsiadach (i/lub) dzieciach, cieszący się możliwościami zabawy (?!) niedostępnej w czasach ich młodości.
To Cię może zainteresować
Podnosi się tu też ostatnio element dodatkowy: nieskrępowana, huczna impreza ma nam pomóc odreagować pandemiczny stres... Tyle tylko, że tym samym serwujemy go zwierzakom. Ponoć kiedyś miłujący braci mniejszych nie apelowali tak głośno o dobrostan zwierząt w czasie ostatnich nocy roku. Pewnie i dlatego, że właśnie arsenał możliwości nie był tak okrutnie różnorodny. Chcesz być cool? Przeznacz szmal na rakiety na datki na schronisko. Baw się, odreagowuj, ale dyskretniej. Będzie i tak fajnie, a ty i tak zostaniesz macho. Serio.
