Ta reguła nie uwzględnia jednak upiorów, które kołaczą się w głowach zawodników.
PRZECZYTAJ:Astoria i Artego towarzysko [ZDJĘCIA]
W sobotę efektowną wygraną na wyjeździe z Estonią Polacy przypieczętowali awans do finałów mistrzostw Europy 2017 r.
Wydawało się, że kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa biało-czerwoni postawią kropkę nad „i” już trzy dni wcześniej w Toruniu. Triumf z Białorusią, którą pokonali w Mińsku prawie 20 punktami, był tak oczywisty, że nikomu do głowy nie przyszło, że może stać się inaczej.
A stało się! Klęska w grodzie Kopernika zszokowała wszystkich - kibiców, trenerów, a i samych „bohaterów” tego wydarzenia także. Tłumaczenia, jak zwykle w takich przypadkach, były bardzo mętne i niewiele wyjaśniające.
Na szczęście był to jedynie wypadek przy pracy. We wspomnianym już meczu z Estonią Polacy zagrali perfekcyjnie i wręcz zmietli rywali z parkietu. W Polsce więc radość, a żałoba na Białorusi. Ta drużyna szansę na awans przegrała z ostatnią w tabeli Portugalią. I bądź tu mądry.