Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć Sebastiana

Małgorzata Oberlan zdjęcia Jacek Smarz
21-letni Sebastian Kopowski zaginął w nocy z 25 na 26 grudnia, po wyjściu z dyskoteki w Dębowej Łące. Jego ciało znaleziono dokładnie po miesiącu. Na polu, które wcześniej przemierzali ochotnicy. Czy zaginiony na pewno leżał tu przez 30 dni? Wielu w to wątpi.

21-letni Sebastian Kopowski zaginął w nocy z 25 na 26 grudnia, po wyjściu z dyskoteki w Dębowej Łące. Jego ciało znaleziono dokładnie po miesiącu. Na polu, które wcześniej przemierzali ochotnicy. Czy zaginiony na pewno leżał tu przez 30 dni? Wielu w to wątpi.

<!** Image 2 align=none alt="Image 185230" sub="Mimo intensywnych poszukiwań, w które zaangażowani byli policjanci (użyto też policyjnego śmigłowca), strażacy ochotnicy i dziesiątki mieszkańców, ciało zaginionego znaleziono dopiero po miesiącu. Tylko ok. 800 metrów od rodzinnego domu... Henrykowi Wieczorkowi, właścicielowi gruntu, trudno uwierzyć, że leżało tu cały ten czas.">Pole we Fryzanowie (gmina Dębowa Łąka) teraz pokrywa śnieg. Razem z Henrykiem Wieczorkiem, rolnikiem, do którego należy grunt, zbliżamy się do kluczowego miejsca. Teren jest lekko wzniesiony. Od dyskoteki dzieli go kilka kilometrów, od rodzinnego domu Sebastiana w Nieżywięciu - najwyżej 800 metrów. Tu 26 stycznia pracownicy spółki melioracyjnej, kontrolujący stan studni, znaleźli ciało.

- Leżał na brzuchu, z głową położoną na skrzyżowanych rękach. Nogi miał równiutko ułożone. Wyglądał, jakby spał - mówi Henryk Wieczorek. - Był w stanie, że tak powiem, nienaruszonym. Jak to możliwe, że przez miesiąc nie zainteresowały się nim ani lisy, ani psy, ani kruki? Jak to możliwe, że z szosy biegnącej poniżej (jakieś 200 metrów) nikt przez ten czas nie zauważył jego czarnej koszuli czy białych butów? Nic mi tutaj nie pasuje...

<!** reklama>

Był umówiony

Rodzina Sebastiana, sąsiedzi i znajomi mają zdecydowanie więcej pytań. Ale wróćmy do początku tragicznej historii.

Jakieś dziesięć minut po godzinie 21 w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 21-latek wyszedł z domu i poszedł na dyskotekę do Dębowej Łąki. - Rzadko chodził na takie imprezy, bywał na nich może kilka razy w roku. Tym razem poszedł, bo był umówiony ze znajomymi - mówi matka.

<!** Image 3 align=right alt="Image 185230" sub="Śledztwo prowadzi Janusz Biewald, prokurator z Wąbrzeźna.">Sebastian skończył technikum w Brodnicy, konkretnie klasę o profilu informatycznym. Większość czasu spędzał przed komputerem. Nie nadużywał alkoholu, nie palił papierosów. Był typem uporządkowanym, czasem wręcz pedantycznym. Wystarczy spojrzeć, jak przechowywał dokumenty i notatki. Według relacji rodziny, nie miał dziewczyny. Nic też nie wiadomo na temat jego ewentualnych wrogów.

Droga do dyskoteki, skrótem przez pola (ale nie to, na którym go znaleziono) zajęła mu około pół godziny. Za wstęp zapłacił 15 złotych, ale tym razem - w przeciwieństwie do wcześniejszych podobnych wyjść - nie bawił się do końca imprezy, czyli do godz. 3-4. Z nagrań z monitoringu dyskoteki wynika, że wyszedł z niej około północy. I że na pewno miał na sobie czarną kurtkę.

Dziwne esemesy

Około pół godziny przed ostatecznym opuszczeniem lokalu wyszedł na zewnątrz z pewną dziewczyną. Porozmawiali. Potem on wrócił do środka, ale ona już nie.

Po północy Sylwia, młodsza siostra Sebastiana, dostała esemesa z pytaniem o to, czy Sebastian już wrócił do domu. „Nie wrócił” - odpisała. Kto pytał? Dziewczyna nie chce publicznie o tym mówić. Podobnie jak rodzice bardzo uważa na to, by nikogo nawet przypadkiem o nic nie oskarżyć, choć także nie wierzy w śmierć brata „bez udziału osób trzecich”.

Potem Sylwia esemesowała do brata. Wiadomości dochodziły, ale odpowiedź nie nadeszła. Około godz. 2 próbowała się do brata dodzwonić. Nie odbierał.

<!** Image 4 align=none alt="Image 185230" sub="Z tej dyskoteki Sebastian wyszedł sam, około północy. Miał na sobie kurtkę. Widać to wyraźnie na nagraniach z monitoringu.">Telefonu komórkowego chłopaka, marki Samsung, podobnie jak kurtki, do dziś nie znaleziono. - Telefon zawsze nosił w kieszeni spodni, nigdy w kurtce - podkreślają matka, ojciec i siostra zmarłego. Tym bardziej niepokoi ich fakt, że u leżącego 26 stycznia na polu Sebastiana w kieszeni spodni znajdowały się... okulary. I to nieuszkodzone. Przecież nigdy ich tam nie wsuwał. Przecież w chwili upadku na ziemię zapewne uszkodziłyby się.

Przy zmarłym znaleziono też złoty łańcuszek i 30 złotych. Być może są to dowody na to, że za brakiem komórki wcale nie kryje się rabunek, tylko czyjeś przekonanie o tym, że lepiej, by treści esemesów i historie połączeń zniknęły na zawsze. Tyle że to wszystko, z pomocą operatora telefonii komórkowej, odtworzyć można i bez aparatu.

Sto metrów dalej

- Jak tylko ksiądz ogłosił, to żeśmy poszli w teren - mówi krótko Roman Hanuszewski, przewodzący Ochotniczej Straży Pożarnej w Nieżywięciu. Sebastiana dzień po dniu szukały dziesiątki ludzi.

<!** Image 5 align=none alt="Image 185230" sub="- Moje pole nie było żadnym skrótem do domu Sebastiana - podkreśla Henryk Wieczorek, rolnik z Fryzanowa.">Do akcji ruszyli też członkowie OSP w Dębowej Łące i mieszkańcy obu wsi. Oczywiście, poszukiwania prowadzili też funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Brodnicy (Nieżywięć leży w tym powiecie). 29 grudnia dołączyli do nich policjanci z Bydgoszczy i policyjny śmigłowiec z kamerą termowizyjną. Działania trwały do późnego wieczora i wznowione zostały rankiem 30 grudnia. - Teren, na którym prowadzone są poszukiwania, to rozległe łąki i zarośla na granicy powiatów brodnickiego i wąbrzeskiego, w okolicach miejscowości Nieżywięć i Dębowa Łąka - informowała mł. asp. Agnieszka Łukaszewska, oficer prasowa KPP w Brodnicy.

Niestety, poszukiwania nic nie dały. Ciało Sebastiana przez przypadek znaleziono 26 stycznia na wspomnianym polu we Fryzanowie. I posypały się pytania.

- Dwukrotnie widziałam, jak policyjny śmigłowiec znad mojego domu leci wzdłuż szosy w kierunku Dębowej Łąki. Nie mogę uwierzyć, że przelatując tuż obok tamtego pola policjanci nie zauważyli ciała - mówi Celina Nałęcz, mieszkanka Grabówca (gm. Dębowa Łąka), współpracująca z lokalnymi mediami. - Rozmawiałam też z ochotnikami z OSP w Dębowej Łące i Nieżywięciu. Potwierdzili mi, że przemierzali ten teren.

<!** Image 6 align=none alt="Image 185230" sub="Sebastian Kopowski został pochowany 4 lutego na cmentarzu w Nieżywięciu. Ani rodzina, ani znajomi nie mogą jednak pogodzić z wersją „zaśnięcia na polu”. Zadają dziesiątki pytań, wskazują wiele niejasności. Lokalni dziennikarze stworzyli stronę internetową, dzięki której nie tylko ma przetrwać pamięć o zmarłym, ale i, być może, zostać wyjaśniona zagadka jego śmierci.">Roman Hanuszewski podczas poszukiwań był raczej z dala od miejsca, w którym znaleziono ciało. - Od kolegów jednak wiem, że przechodzili jakieś sto metrów od niego - mówi. - Dlaczego niczego nie zauważyli? Nie wiem.

Prokurator: żadnych uszkodzeń

Śledztwo w sprawie śmierci Sebastiana Kopowskiego prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wąbrzeźnie. Znane są wstępne wyniki sekcji zwłok. - Na ciele nie stwierdzono żadnych uszkodzeń, które mogłyby świadczyć o tym, że do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. Nie było takich śladów ani na zewnątrz, ani wewnątrz - mówi Janusz Biewald, zastępca prokuratora rejonowego. - Ostateczne wyniki sekcji powinny być znane pod koniec lutego. Czekamy, m.in., na wyniki badań toksykologicznych.

Obecnie, pod nadzorem prokuratury, wąbrzescy policjanci przesłuchują członków rodziny, uczestników dyskoteki oraz inne osoby, które w dniu zaginięcia miały kontakt z Sebastianem. Choć śledczy nie wykluczają na razie żadnej wersji wydarzeń (łącznie z tym, że ciało zmarłego ktoś położył na polu), skłaniają się do takiej: chłopak po opuszczeniu dyskoteki sam położył się na ziemi, zasnął i zmarł z wychłodzenia.

Prokurator Biewald zapewnia jednak, że zlecił zabezpieczenie dokumentacji z akcji poszukiwawczej. Kluczową kwestią jest odpowiedź na pytanie: Czy na pewno poszukiwania prowadzono w miejscu (lub pobliżu) pola Henryka Wieczorka i dlaczego bez efektu?

Wciąż szuka się kurtki i telefonu zmarłego.

Dlaczego odzież nie była ubłocona?

<!** Image 7 align=right alt="Image 185230" sub="Jak i kiedy zmarł 21-latek?
Fot. Archiwum ">Niewielu mieszkańców Nieżywięcia i okolic wierzy w to, by Sebastian opuścił dyskotekę, sam zdjął kurtkę i położył się na polu. - Niby dlaczego akurat w tym miejscu? - pytają. - Przecież to nie jest skrót do jego domu!

Celina Nałęcz jest współtwórczynią strony internetowej poświęconej Sebastianowi. Jej adres to www.sebastian-kopowski.kupamieci.pl. Dziesiątki osób zapaliły tu wirtualne znicze, złożyły kondolencje rodzinie, wspomniały zmarłego. Ale nie tylko po to powstała ta strona.

Znajdziemy tu też komunikat pani Celiny i Aleksandry Pasis, dziennikarki grudziądzkiego oddziału jednej z lokalnych gazet: „Jeżeli ktoś posiada jakiekolwiek informacje na temat okoliczności zaginięcia Sebastiana i chciałby je przekazać, dziennikarze proszą o kontakt nawet anonimowo na maile”.

- Osobiście jestem pewna, że Sebastian nie leżał na tym polu przez miesiąc. Moim zdaniem, mógł być przez kogoś przetrzymywany. Boże Narodzenie i kolejne dni były deszczowe i dość ciepłe. Dlaczego ciało znaleziono bez śladów rozkładu, a odzież nie była ani ubłocona, ani przykryta śniegiem, który padał po 20 stycznia? - pyta Celina Nałęcz.

Ona wierzy, że ktoś coś wie. Choćby to, jakie Sebastian miał kłopoty. Albo gdzie jest jego kurtka. - A często anonimowym mailem łatwiej o tym powiedzieć, niż podczas przesłuchania na policji - stwierdza.

* * *

Pogrzeb odbył się w sobotę, 4 lutego. Grób tonie w kwiatach. Na cmentarzu spotykamy grabarza, ojca chrzestnego Sebastiana. - Lepiej szukajcie przestępców! - ucina próbę rozmowy. On też nie wierzy, że chłopak po prostu zasnął. W domu państwa Kopowskich atmosfera żałoby, ale i niezgody na wersję zaśnięcia. Rodzice i siostra oczekują, że śledztwo przyniesie odpowiedzi na dziesiątki pytań.

Pyta rodzina, pytają mieszkańcy wsi

Odpowiedzi będą kluczowe dla wyjaśnienia dramatu

  • Miejsce znalezienia ciała. Skąd Sebastian wziął się na polu we Fryzanowie? To nie jest skrót do jego domu.
  • Czas, po którym znaleziono zwłoki. Dlaczego przez cały miesiąc ani policja, ani ochotnicy, ani piloci śmigłowca nie zauważyli ciała, leżącego ok. 800 metrów od domu i 200 metrów od szosy?
  • Stan, w jakim znaleziono ciało. Jak to możliwe, że po miesiącu było w tak dobrym stanie? Dlaczego nie zainteresowały się nim zwierzęta?
  • Esemesy i rozmowy telefoniczne. Z kim i na jaki temat rozmawiał w nocy z 25 na 26 grudnia Sebastian?
  • Powrót z dyskoteki. Dlaczego Sebastian wyszedł z imprezy tak wcześnie? Czy po drodze ktoś do niego dołączył?
  • Kurtka. Gdzie jest? Jakie ślady na niej zostały?
  • Komórka. Gdzie jest? Sebastian nosił ją w kieszeni spodni. Nigdy natomiast nie wkładał tam okularów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!