Zobacz wideo: Morsowanie dla każdego? Niektórzy muszą uważać!
Adrian K. po dwóch latach opuścił toruński areszt
Proces Adriana K. ma wyłączoną jawność ze względu na drastyczność zarzucanych mężczyźnie czynów i dobro pokrzywdzonej. Sekretów sali Sądu Okręgowego w Toruniu zdradzać nam zatem nie wolno. Ostatnia rozprawa odbyła się 15 grudnia, w środę. Termin kolejnej jest odległy, wyznaczono go dopiero na 4 marca 2022 roku.
Oskarżony o ciężkie przestępstwa odpowiada teraz przed sądem z wolnej stopy. Po dwóch latach tymczasowego aresztowania w czerwcu br. opuścił "Beczkę", czyli toruński areszt śledczy. Prokuratura wniosła zażalenie, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał ją w mocy.
Czytaj więcej
O czym może świadczyć taka sytuacja? O tym, że najpoważniejszy zarzut - usiłowania zabójstwa - w ocenie sądu nie wchodzi już w grę, a zatem odpada zagrożenie surową karą i oskarżony może przebywać na wolności. O tym jednak, czy Sąd Okręgowy w Toruniu zmieni kwalifikację prawną zarzucanych Adrianowi K. czynów dowiemy się jednak dopiero przy ogłaszaniu wyroku. Ten już będzie jawny.
Co naprawdę wydarzyło się w pustostanie w Chełmży? Wersja prokuratury kontra linia obrony Adriana K.
Przypomnijmy najpierw, jakie były ustalenie śledczych. Opis piekła, jakie miał zgotować Adrian K. swojej byłej konkubinie w dworcowym pustostanie w Chełmży mrozi krew w żyłach. Wszystko działo się w czerwcu 2019 roku. Według ustaleń prokuratury, kobieta chciała odejść od swojego partnera i wyjechać do Grudziądza. To spowodowało, że mężczyzna - recydywista - uwięził ją.
Według ustaleń, Adrian K. zaciągnął partnerkę do pustostanu, przywiązał do krzesła i bił pięściami po całym ciele. Używać miał też do bicia śrubokrętu. Miał też kobietę przypalać papierosem, oblewać wodą, kazać spać na podłodze, a wreszcie - kilkukrotnie zgwałcić. Pastwiąc się nad ofiarą sprawca miał wielokrotnie grozić jej śmiercią. Trwający nocą z 7 na 8 czerwca koszmar przerwała ucieczka kobiety.
- Król antycovidowców z Torunia oskarżony! Za wtargnięcie do szpitala i groźby karalne
- Emeryt ochroniarz nie musi już płacić na dorosłą córkę w Anglii. Oto wyrok!
- Toruń. Agresywny 10-latek terroryzował babcię, bił także matkę. Szokujące nagrania!
- Toruń. 750 tys. zł zniknęło ze szkoły. Proces księgowej i dyrektorki w listopadzie!
Przypomnijmy też, że "Nowości" jako jedyne przedstawiły dotąd linię obrony, którą mężczyzna obrał w śledztwie. Oto jego wersja wydarzeń.
On i ona kobieta byli parą w życiu prywatnym. Przez jakiś czas razem mieszkali właśnie w opisywanym pustostanie. Używki, a szczególnie alkohol, były stałym elementem ich życia. W konflikty z prawem wchodził nie tylko Adrian K. Okazuje się, że kobieta miała do odbycia zastępczą karę więzienia - za niezrealizowaną karę prac społecznych. Nie chciała jednak zgłosić się do zakładu karnego i ukrywała się.
To na tym tle w czerwcu 2019 roku miało dojść między partnerami do awantury. Adrian K. zagroził kobiecie, że pójdzie na policję i ją wyda - taka przynajmniej jest jego wersja. "To jej zemsta" - twierdził mężczyzna o wszystkim, co zeznała przeciwko niemu w prokuraturze partnerka.
Polecamy
W śledztwie Adrian K. przyznał się do bicia i przypalania, ale zaprzeczył, by chciał zabić. Gwałty? Też zaprzeczał i wskazał, że współżyli jako para, dobrowolnie. Uwięzienie? Znów się nie przyznawał i wskazywał, że w krytycznym okresie oboje wychodzili z pustostanu, np. kupić piwo na stacji paliw, a zatem żadnego więzienia nie było.
Co dziś dzieje się z oskarżonym? "Wrócił do rodziny, pracuje, realizuje dozór policji"
Jak wspomnieliśmy, od czerwca br. mężczyzna jest na wolności. Co się z nim dzieje? Wrócił na łono rodziny, mieszka z matką. Pracuje fizycznie, dorywczo.
- Realizuje dozór policyjny, którym został objęty, czyli stawia się na komisariacie. Przestrzega porządku prawnego - od momentu opuszczenia aresztu nie wchodzi w konflikty z prawem - mówi adwokat Mariusz Lewandowski, obrońca Adriana K.
WAŻNE:
- Adrian K. w roku 2008 był skazany za ciężkie uszkodzenie ciała oraz udziału bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia z ciężkim uszkodzeniem ciała. Przestępstwa obecnie zarzucane Adrianowi K., z usiłowaniem zabójstwa na czele, zagrożone są najsurowszymi karami - z dożywotnim więzieniem włącznie.
- Zwolnienie mężczyzny z aresztu może wskazywać jednak na to, że Sąd Okręgowy w Toruniu zarzut usiłowania zabójstwa ocenił za nieuzasadniony. O tym, czy zmieni kwalifikację prawną, opinia publiczna dowie się jednak dopiero przy ogłaszaniu wyroku. Proces toczy się z wyłączoną jawnością.
