Takie słowa padły w sobotę, w wywiadzie Koevera dla jednej z węgierskich telewizji. Przewodniczący parlamentu skrytykował postawę Zełenskiego wobec niektórych krajów zachodnich, w tym Niemiec i Węgier. – Zwykle ten, kto potrzebuje pomocy, uprzejmie prosi, oczywiście uparcie i wytrwale, ale tylko prosi, a nigdy nie wymaga, a tym bardziej nie grozi. Grozi się zwykle wrogom, rzadko temu, kogo chce się mieć za przyjaciela. Jest tu jakiś osobisty problem psychiczny, z którym nie wiem, co począć – powiedział Koever.
W niedzielę rano węgierskiemu politykowi wpis w mediach społecznościowych poświęcił Andrij Sybiha, wiceszef administracji prezydenckiej „Lud zawsze jest mądry i od wieków wie, jak odpowiadać na kompletnie niedopuszczalne, prostackie wypowiedzi »niedopolityków« w rodzaju nieszanownego przewodniczącego parlamentu Węgier: He who is guilty is the one that has much to say; Osła poznasz po dźwiękach, a głupiego po trajkocie; Język długi, rozum krótki” – napisał Sybiha.
Współpracownik Zełenskiego odniósł się też do słów Koevera, jakoby mniejszość węgierska na Ukrainie miała być zagrożona. „Chciałbym usłyszeć, jak węgierscy faszyści spalili żywcem tysiące ludzi w czernihowskiej wsi Koriukiwka – była to jedna z najgorszych zbrodni II wojny światowej. Czy wszyscy węgierscy żołnierze faszystowscy byli »zdrowi psychicznie«?" – napisał Sybiha, odnosząc się do masakry dokonanej w marcu 1943 r. przez oddziały SS.
