Gdy kiedyś prosto z ulicy, z kawałkiem tynku w oku - i z łzami w drugim - prosiłam o nagłą pomoc okulistkę z przychodni w centrum, ta niczym bezduszny automat pytała o...skierowanie, o dowód, wcale nie o oko, ani o okoliczności urazu.
Ile to razy moi krewni odchodzili z kwitkiem spod aptecznego okienka. A to lekarz wpisał zły PESEL, a to coś nie tak było z dawkowaniem, z gramaturą, albo z jakimś kodem.
PRZECZYTAJ:Senator Jan Rulewski chce, by emeryci po 75. roku życia nie płacili za leki
Człowiek jest najsłabszym ogniwem systemowego łańcucha i dlatego kopany jest w cztery litery w rozmaitych kolejkach świata. Na końcu, a może jednak na początku medycznego ogniwa jest NFZ, który grozi, że nie zapłaci.
Gdzie jest pacjent? Pacjent czeka i uprzejmie prosi albo się wścieka. Znam pacjentkę, która swoimi decybelami potrafi zmobilizować do prawidłowego działania i urzędników, i lekarzy. Chyba jeszcze nigdy nie dała sobie nadmuchać w kaszę. Więc może do lekarzy trzeba mówić takim językiem? Przykre...