Firmy, których pracownicy wszelkimi metodami zdobywają klientów, powinny ponosić jakieś konkretne konsekwencje. Odstąpienie od krzywdzącej klienta umowy to najłagodniejszy wymiar kary, bo nie rekompensuje poszkodowanym utraconego zdrowia, a że najczęściej seniorzy strasznie przeżywają takie wydarzenia, nikogo chyba przekonywać nie trzeba. Ci „uratowani” i tak wygrali, bo ktoś się wstawił, pomógł, załatwił. A ilu dziadków i babć nie zgłasza swoich ekonomicznych sukcesów i ze wstydu lub obawy przed karami z umów płaczą i płacą? W drugą stronę powinno to działać tak samo. Obiecujesz, firmo że będzie taniej? Nie jest? Więc płać. Zwalanie na pracowników, że nieuczciwi? No, ktoś ich wyszkolił i postawił cele do osiągnięcia, poniżej których wyrzuci z pracy!
Sumienie utracone, kurs na kasę
Robert Borzyszkowski

Szczęście w nieszczęściu, że jest rzecznik praw konsumenta, który wyciąga z opresji leciwych klientów naciągniętych na „bardziej korzystne” umowy energetyczne, telekomunikacyjne, gazowe... Tym bardziej, że sposób, w jaki łapani są seniorzy, to nie nęcenie ofertami, a metodyczne polowanie na naiwnych.